Doda poznała wyrok sądu. Znany adwokat tłumaczy jej obecną sytuację. "Możliwości są trzy"
Doda znów musi rozprawić się z demonami przeszłości. Na wokandzie sądowej pojawiła się sprawa zastraszania i gróźb pod adresem jej dawnego narzeczonego. Jeden ze znanych prawników ocenił, jaka przyszłość czeka zamieszaną w haniebny proceder wokalistkę.
Doda wielokrotnie wdawała się w zatargi z prawem. Ponad 10 lat temu głośno było o sprawie bójki z policjantami, w jaką wdała się wraz ze swoją przyjaciółką. Ostatecznie uniknęła poważnych konsekwencji fizycznego zaatakowania funkcjonariuszy na służbie. Jakiś czas temu wokalistka usłyszała też zarzut pomocnictwa do przestępstwa w związu z udaremnieniem zaspokojenia wierzycieli przy pozyskiwaniu środków finansowych na realizację współprodukowanego przez nią filmu "Dziewczyny z Dubaju".
Przyzwyczajona do skomplikowanych sytuacji 40-latka tym razem została skazana za rzekome wynajęcie i nasłanie gangsterów na jej poprzedniego partnera, Emila Haidera celem zmuszenia go do wycofania wszelkich oskarżeń pod jego adresem. Sama zainteresowana niespecjalnie przejęła się zasądzonym wyrokiem.
Adwokat analizuje obecną sytuację Dody. Podsuwa możliwe rozwiązania
Kryminalną sprawą Doroty Rabczewskiej zainteresował się znany trójmiejski prawnik, Jacek Potulski. Jak zaznaczył w rozmowie z serwisem Plejada.pl, osoby reprezentujące oskarżoną i jej byłego partnera, Emila S., który otrzymał wyrok 9 miesięcy bezwzględnego więzienia, 1,5 roku prac społecznych i zapłacenia 100 tys. zł grzywny, w pierwszej kolejności powinny złożyć wniosek o dostarczenie przez sąd pisemnego uzasadnienia wyroku. Po zapoznaniu się z dokumentem pełnomocnicy oraz prokurator mają możliwość odwołania się od niego.
W takim wypadku sprawa trafi do sądu okręgowego. Możliwości są trzy. Skład orzekający może utrzymać dotychczasowy wyrok w mocy, zmienić go w pewnym, niewielkim zakresie lub skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia - przedstawił karnista.
Niezależnie od rozwoju sprawy manager Dody, Rafał Bogacz, zapowiedział złożenie apelacji, wprost informując w mediach o "braku dowodów" na winę gwiazdy.