Doda usłyszała wyrok skazujący. Wymownie zareagowała na decyzję sądu
W Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów padł nieprawomocny wyrok ws. rzekomego zastraszania Emila Haidara przez Dorotę Rabczewską i Emila S. Doda wydaje się nie specjalnie przejmować tym wydarzeniem. Jej zachowanie daje do myślenia.
We wtorek 5 lutego w mediach pojawiła się informacja, że Doda została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 10 tys. zł grzywny. Wyrok dotyczy rzekomego zastraszania jej ex-narzeczonego, Emila Haidara, w którym brał również udział były mąż wokalistki.
Emil S., który przebywa obecnie w areszcie w związku z inną sprawą, dostał dziewięć miesięcy bezwzględnego więzienia, półtora roku prac społecznych i 100 tys. zł grzywny na rzecz Skarbu Państwa.
Wydany przez Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów nieprawomocny wyrok, wynika z powództwa Haidara z 2017 r. Jego zdaniem Rabczewska razem z Emilem S. miała wyręczyć się gangsterami, którzy próbowali go zmusić do wycofania wszystkich oskarżeń wobec Dody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystkie związki Dody. Nie ma szczęścia do mężczyzn
Sprawę skomentowała menadżerka celebrytki, która jednocześnie zaznaczyła, że Dorota Rabczewska zamierza się odwoływać od wyroku.
"Wyrok jest nieprawomocny. Uzasadnienie ustne sądu nic nie wyjaśniło. Cytując je: 'Nie ma dowodów na winę pani Doroty, ale są poszlaki oparte na medialnych doniesieniach, które wysoki sąd na bieżąco czytał'. Komentarz jest więc zbędny. Oczywiście, że będziemy się odwoływać, zwłaszcza że kulisy całej tej historii opisał dziennikarz śledczy, opierając się głównie na niezaprzeczalnych dowodach - czytamy w oświadczeniu nadesłanym do "Faktu".
Jak na razie Doda nie zareagowała na medialną burzę, jaka rozpętała się po ujawnieniu decyzji sądu. Być może nie specjalnie przejmuje się wyrokiem, który nie jest prawomocny. Od wtorku beztrosko publikuje posty, zachęcające do kupna jej autorskich perfum.
Trwa ładowanie wpisu: instagram