Doda wygrała proces. Poddała się szczegółowym badaniom. "Czułam się jak zwierzę"
Wokalistka stanowczo sprzeciwia się rozpowszechnianiu o niej fałszywych i krzywdzących informacji. Po raz kolejny wygrała proces z mediami. Tym razem, aby udowodnić swoje racje, poddała się ekspertyzie lekarskiej.
Doda od lat rozprawia się z plotkami na swój temat. Gdy w 2013 r. w programie TVN "Na językach" chirurg plastyczny stwierdził, że artystka przeszła wiele operacji poprawiających jej urodę, ta postanowiła skierować sprawę do sądu.
"Posiłkując się moim zdjęciem i markerem, pokazywał przed milionami widzów ze szczegółami, w których miejscach konkretnie ingerował chirurg plastyk w moją twarz. Wszystko to było kłamstwem i rozpoczęło lawinę obrzydliwych komentarzy pod moimi zdjęciami czy artykułami, która uderzała we mnie do DZIŚ" - skomentowała Doda na Facebooku.
Dopiero teraz usłyszała korzystny dla siebie wyrok. Determinacja Dody jest naprawdę godna podziwu. W ramach procesu gwiazda poddała się specjalistycznym badaniom, które miały wykazać, na ile jej twarz miała rzekomo być modyfikowana przez chirurga.
Paulina Gałązka: nas aktorki nazywa się histeryczkami, gdy wyznaczamy swoje granice
"Specjaliści wskazani przez sąd dokładnie analizowali moją skórę, szukając na niej mikroblizn za uszami, we włosach, a także w nosie i na podniebieniu. Prześwietlenia i skany wskazały również brak ingerencji w kości, tym samym ostatecznie przekreśliły tezę 'doktora'" - podkreśliła Doda.
Co gorsza, dr Andrzej Sankowski, który był gościem programu "Na językach", komentował nie tylko wygląd Dody również w prasie. Przed laty miał powiedzieć w "Na żywo", że gwiazda "jest w trudnej sytuacji, bo kariera oparta na makijażu i szokujących ubraniach trwa tylko 2-3 lata. Żeby utrzymać popularność dłużej, trzeba jeszcze mieć talent ".
Artystka nie ukrywa, że czuła się upokorzona faktem, iż to ona musi dochodzić prawdy, poddając się wyczerpującym badaniom.
"Czułam się jak zwierzę. To straszne, że osoba popularna musi walczyć w ten sposób o prawdę, ale było to najlepsze wyjście. Choć dla każdego człowieka, tym bardziej kobiety upokarzające, to sama je zaproponowałam, zrobiłam to też dla moich fanów" - dodała.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Końcowy efekt osładza jej jednak trudy. W środę 21 kwietnia Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł prawomocnie, że dobra osobiste Dody zostały naruszone przez eksperta TVN, który musi ją przeprosić i zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia. Gwiazda postanowiła tym samym ostrzec swoich fanów przed nieuczciwymi lekarzami.
"Wiem, że wiele kobiet przychodzi z moim zdjęciem twarzy do lekarzy, chcąc poddać się tym samym operacjom, którym niby ja się poddałam. Teraz już będą wiedzieć, że będą to wyrzucone pieniądze w błoto, bo takowych nie było. I mam nadzieję, że nie dadzą się zwieść żadnym 'specjalistom', bo jak widać i oni kłamią, a efekty mogą być różne i niestety nieodwracalne" - podsumowała Doda.