Dominika Tajner wyliczyła choroby. "Pomyślałam, że ktoś rzucił na mnie urok lub klątwę"
Dominika Tajner w ostatnim czasie nie była w najlepszej formie. Musiała walczyć o swoje zdrowie. Liczba dolegliwości, z którymi się borykała, w końcu ją przytłoczyła. Postanowiła działać niekonwencjonalnie.
Dominika Tajner ma za sobą trudny początek roku. Drżała o swoje zdrowie. Na początku stycznia przeszła operację rekonstrukcji piersi – to pokłosie wcześniejszej diagnozy, guza piersi. Kiedy celebrytka dowiedziała się o zmianie w piersi, była załamana, ale postanowiła zawalczyć o siebie. Oddała się w ręce lekarzy, a później, jak pisała na Instargamie, zdecydowała się na "powrót do piękna", czyli powrót do poprzedniego wyglądu biustu.
To jednak nie wszystko. Tajner w ostatnim czasie mierzyła się z wieloma innymi dolegliwościami. W rozmowie z "Faktem" przyznała, że ten okres nie należał do najłatwiejszych.
Zobacz wideo: Agata Młynarska szczerze o botoksie
- Zaczęło się od operacji piersi, potem stany zapalne, przeziębienia, problemy z oczami i drugi covid, mimo trzech szczepień. W pewnym momencie pomyślałam, że ktoś na mnie rzucił urok lub klątwę. Wiem, że dla niektórych to śmieszne i brzmi staroświecko, ale ja wierzę w takie rzeczy – przyznała gorzko na łamach tabloidu.
Zmęczona kolejnymi problemami ze zdrowiem, postanowiła działać. Zdecydowała się jednak na dość niekonwencjonalne metody. Oprócz medycyny konwencjonalnej, celebrytka wspiera się m.in. ziołami.
Podobno zaczęła się nimi interesować, gdy przed laty na ciężkie schorzenie zatok nie pomagało jej nic, prócz… białej szałwii. Teraz Tajner przyznaje, że w razie potrzeby oczyszcza siebie i dom właśnie tym ziołem.
- Od dawna okadzam siebie i mieszkanie białą szałwią – przyznała bez ogródek "Faktowi". – Ważne, by potem otworzyć okno i dokładnie wywietrzyć mieszkanie, by wszystko wyleciało. Mnie to pomaga – dodała.