Don Vasyl przygarnął pod swój dach bezdomnego. Traktuje go jak członka rodziny
Pan Andrzej kilka lat temu stracił dach nad głową. Poprosił wtedy o pomoc Don Vasyla. Ten zaoferował mu miejsce w swoim domu.
Don Vasyl znany jest ze swojej muzyki, a ponadto od lat dba o kulturę Romów w Polsce. Organizuje też Festiwal Piosenki Romskiej w Ciechocinku i prowadzi biuro stowarzyszenia Romów. Lata spędzone na scenie przyniosły mu sporo pieniędzy, dzięki którym mógł nabyć okazałą posiadłość. Okazuje się, że kiedy trzeba, potrafi się podzielić tym, co ma.
Jak dowiedział się "Super Express", kilka lat temu Don Vasyl przygarnął pod swój dach bezdomnego. Pan Andrzej jakiś czas temu stracił żonę i pracę. – Rodzony brat wyrzucił mnie z domu, nie miałem gdzie się podziać – opowiadał w rozmowie z "Super Expressem". – Poprosiłem, żeby przyjął mnie pod swój dach. Przyjął mnie do siebie, żeby mnie utrzymać, pomóc, żebym przeżył swoje lata do końca. Dostaję wyżywienie, papierosy i pomagam im, jak mogę.
Mężczyzna mieszka z rodziną Don Vasyla już od trzech lat. Zimą śpi w domu, a latem w kempingu.
"To nie jest głupie". Don Vasyl ma propozycję dla Marcina Najmana!
- Dziękuję im, że dali mi swoje serce i przyjęli mnie pod swój dach. Dlatego ich chwalę, całą rodzinę Romów. Nie dam na nich złego słowa powiedzieć, bo to wspaniali ludzie. A na swoją rodzinę nie chcę patrzeć – mówi pan Andrzej ze łzami w oczach.
Z kolei Don Vasyl zapewnia: - Andrzej to nasz brat. Jest częścią naszej rodziny.
Jakiś czas temu Don Vasyl wyznał, że boryka się z problemami finansowymi. Planował sprzedać posiadłość w Ciechocinku, by spłacić długi. Teraz mieszka w jednym domu z dziećmi, wnukami i prawnukami. Do tego pandemia na jakiś czas pozbawiła go dochodów. Przekonał się na własnej skórze, jak to jest, gdy trzeba zacisnąć pasa.