Dorota Gardias
Jastrzębska relacjonowała, że po wszystkim paparazzo zadzwonił na policję, podając się za ofiarę zajścia.
Posługujący się pseudonimem Gumiś fotograf mówi, że sytuacja wyglądała inaczej. Wyznał, że nie stwarzał zagrożenia swoim zachowaniem i że to oni go napadli.