Długo nie wiedzieli, co mu dolega
- Bardzo źle wspominam czas, kiedy próbowaliśmy się z tatą Tomka dowiedzieć, co tak naprawdę dolega naszemu synkowi. Miałam ciężki poród kleszczowy. Nie możesz tego synku pamiętać, ale jako małe dziecko sztywniałeś i traciłeś z nami kontakt. Myśleliśmy, że masz padaczkę. Pierwsze USG na drugi dzień po twoim urodzeniu wykazało nieduże niedotlenienie mózgu. Od początku więc chodziliśmy z tobą po lekarzach: neonatologach, neurologach, psychologach, psychiatrach – mówiła w rozmowie z "Vivą".
Zatroskani rodzice stosowali się do zaleceń lekarzy, choć nie do końca wiedzieli, jak pomóc małemu Tomkowi. Dziennikarka tłumaczyła, że kazano im rozluźniać jego mięśnie bardzo bolesnymi, międzymięśniowymi uciskami palców. Ostatecznie postanowili jednak nie męczyć dziecka wyczerpującymi ćwiczeniami i próbowali różnych metod: od treningu słuchowego Tomatisa, przez biofeedback, treningi umiejętności społecznych, indywidualną terapię i reedukację.