Trwa ładowanie...

Edyta Golec o koniach nad Morskim Okiem. Mówi o traktowaniu zwierząt

- Krytykuję i zawsze będę krytykowała złe traktowanie zwierząt - powiedziała ostatnio Edyta Golec. Opowiedziała, co sądzi o losie koni wykorzystywanych do wycieczek nad Morskim Okiem. Zwróciła jednak uwagę, że sprawa ma dwie strony medalu.

Edyta Golec mówi o traktowaniu zwierząt Edyta Golec mówi o traktowaniu zwierząt Źródło: Kapif, fot: � by KAPIF.pl
d3uv4xc
d3uv4xc

Rozpoczynający się sezon wakacyjny to także sezon dyskusji na temat zachowania na urlopach. Chodzi nie tylko o względy bezpieczeństwa nad wodą lub w górach, czy szeroko pojęty savoir vivre na wczasach. Choć i tak te same wytyczne przypominane są publicznie co roku, w mediach co rusz pojawiają się wieści o niechlubnych "wyskokach" wczasowiczów.

Jednym z nagminnie potępianych od kilku lat przyzwyczajeń są wycieczki konnymi dorożkami nad Morskie Oko. Obrońcy praw zwierząt apelują do turystów o przemierzanie w miarę możliwości samodzielnie tak, by nie narażać zwierząt na pracę ponad ich siły. Zwłaszcza że konie pracują często w upale, tłumie i hałasie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bracia Golec zagrali dla kadry w Opalenicy. Wskazali swoich ulubionych piłkarzy

O losie zwierząt w górach mówią też celebryci. Często sami nawołują do tego, by nie wykorzystywać koni dla własnej przyjemności. A co sądzą ci, którzy mieszkają w górach na co dzień? Edyta Golec udzieliła krótkiego komentarza na ten temat.

d3uv4xc

- Nie mieszkam na Podhalu. Mieszkamy w Beskidzie Żywieckim. U nas nie ma [takich rzeczy - przyp. red.], bo głównie mówimy tutaj o Morskim Oku. Myślę, że to jest praca dla wielu furmanów, którzy wożą i usługują. Oczywiście krytykuję i zawsze będę krytykowała złe traktowanie zwierząt. Serce pęka, jak się widzi, jak te konie cierpią, bo może są niedożywione, słabe, przemęczone - powiedziała w rozmowie z Pomponikiem.

Przyznała, że jest w gronie osób, które potępiają niehumanitarne traktowanie zwierząt. Dodała jednak, że na całą sytuację nie powinno się patrzeć zero-jedynkowo.

- Myślę, że większość tych właścicieli tych koni patrzy się z sercem, bo to jest ich chleb. Czasami zdarzają się różne wypadki. Jako dziecko ze wsi też mieliśmy gospodarstwo, mieliśmy barany. Schodziliśmy kiedyś z hal z tymi baranami i jedna owca padła nam na ziemi. Okazało się, że po prostu jej pękło serce. Czasem są takie sytuacje, których się nie przewidzi i to nie jest kwestia tego, że ktoś nie zadbał o to zwierzę - podsumowała.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3uv4xc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3uv4xc