Ewa Farna
Wokalistka pamięta, że zaraz po tym, jak trafiła do szpitala, na miejscu zjawili się także paparazzi. Obawiała się wtedy, że media od razu wydadzą na nią skazujący wyrok.
Teraz przyjmuję z pokorą to, jak dziennikarze o mnie piszą. Bo mój wypadek mógł się zdarzyć każdemu innemu maturzyście. A fakt, że auto zostało zniszczone, to nic w porównaniu z ocalonym ludzkim życiem - mówi Farna w rozmowie z SHOW.
Czyli według Ewy nic się stało? Dziewczyna może mówić o prawdziwym cudzie. Brak odpowiedzialności z jej strony mógł bowiem doprowadzić to wielkiej tragedii.