Ewa Krawczyk straciła połowę renty. Zdradza, ile dokładnie
- Tu naprawdę nie chodzi już o moją kieszeń - mówi Ewa Krawczyk i potwierdza, że obcięto jej rentę po śmierci męża. Część pieniędzy trafi tym samym do syna zmarłego muzyka.
Krzysztof Krawczyk zmarł w kwietniu ubiegłego roku. Po jego śmierci wybuchł konflikt pomiędzy Krzysztofem Juniorem, wdową po artyście i Marianem Lichtmanem. Muzyk bowiem zapisał cały swój majątek żonie Ewie i nie uwzględnił w nim syna. A jak ujawniono w reportażu "Uwagi!", Krzysztof Junior żył w nędzy i miał być latami zaniedbywany przez ojca. Sprawa szybko trafiła do sądu, gdzie Junior walczy o część spadku po Krawczyku.
Tymczasem nowe doniesienia są takie, że sąd przyznał Krzysztofowi Juniorowi prawo do renty rodzinnej po zmarłym ojcu. ZUS tym samym obciął wdowie rentę o połowę. Ewa Krawczyk komentuje.
Zobacz: Byliśmy na grobie Krawczyka. Ewa Krawczyk: "Nie radzę sobie"
- Nie wiem jednak, dlaczego tak się stało, ale to prawda, że dostałam 750 zł mniej. Czy to idzie na konto Krzysztofa Juniora, nie wiem, muszę się skontaktować z prawnikami i księgową. To dla mnie emocjonalnie bardzo trudna sytuacja, tu nie chodzi o pieniądze, a bardziej o emocje - mówi w rozmowie z "Faktem".
Kobieta podkreśla, że skoro sąd jest zdania, że część pieniędzy należy się Krzysztofowi Juniorowi, to ona tego nie będzie negowała.
- Nawet się cieszę, że ma coś, co zgodnie z prawem mu się należy. Tu naprawdę nie chodzi już o moją kieszeń - dodała.
Sprawę skomentował też Marian Lichtman, który od miesięcy wspiera syna Krawczyka.
- Krzyś bardzo się z tego cieszy, bo powoli staje na nogi i już nie musi się bać tak o swoją przyszłość. Sprawiedliwości stało się zadość - stwierdził.
W sądzie cały czas jeszcze toczy się sprawa o spadek po Krzysztofie Krawczyku i ewentualny podział jego majątku.