Ewa Lubert, Tomasz Lubert
W rozmowie z portalem Pudelek rozwinęła wątek.
Wracając wczoraj z Łodzi do Warszawy, samochód stopniowo zaczął odmawiać posłuszeństwa. W pierwszej kolejności zaczął się "dusić " i "rwać" - wspomina. Po dłużej chwili przestał działać hamulec. Samochód był rozpędzony, starałam się wymijać samochody. Ludzie z boku uznali mnie za pirata drogowego i nawet jeden z kierowców odgrażał się przez szybę, gdy go mijałam. Bogu dzięki, że jechałam sama, ale ze strachu płakałam. Myślałam tylko co wybrać z dwojga złego: czy wyskoczyć i przy tej prędkości na 90% się zabije, czy czekać, jak w coś uderzę.