Ewa Minge wzięła w obronę Lewandowską. Nawet jej współczuje
Nie milkną echa wizerunkowej wpadki popularnej trenerki. Choć groźby prawników Lewej pod adresem krytykującej ją aktywistki nie wyglądają najlepiej, wiele gwiazd broni żony Lewandowskiego. Ewa Minge nawet jej współczuje.
Taniec Anny Lewandowskiej w stroju "grubaski" wywołał kontrowersje, ale jeszcze bardziej oburzył internautów fakt, jak prawnicy trenerki fitness chcieli uciszyć krytykującą Lewą w mediach społecznościowych aktywistkę. Eksperci od public relations są zgodni, że takie działanie było błędem i tylko przysporzyło trenerce krytyków. Tym bardziej, że za post w przebraniu, który część fanów uznało za obraźliwy, Lewandowska przecież przeprosiła. Słowo "przepraszam" wyraźnie nie idzie jednak w parze z pozwami, co zauważyli zniesmaczeni sprawą internauci.
Pogrążona w wizerunkowym kryzysie Lewandowska dostała jednak silne wsparcie ze strony sławnych przyjaciół. Za trenerką wstawiła się m.in. Paulina Krupińska, a ostatnio także Ewa Minge. Projektantka, w obszernym poście poświęconym wpadce Lewandowskiej na Instagramie, ubolewała nad tym, jak przechlapane ma Lewandowska.
"Nie oceniajmy. Zostawmy to dla siebie". Ewa Minge o promowaniu ciałopozytywności
"Zastanawiam się, co jest takiego w @annalewandowskahpba, że trzeba ją szturchać niesympatycznie. Tak, dała ciała w dosłownym tego słowa znaczeniu i to grubo. Wszyscy jesteśmy tacy idealni, bezbłędni? Kiedyś już wzięłam tę dziewczynę w obronę, bo miałam wrażenie, że niezasłużenie wylewa się na nią pomyje. Teraz dostała za zasługi. Ale PRZEPROSIŁA i to szybko. Prawnicy może lekko przegięli i zawsze lepsze jest pojednanie lub minimum jego próba. Cóż czasami nas ponosi i tak, skoro leżenie krzyżem na ziemi i przepraszanie nie pomaga. Teraz jeszcze biedna Anka puściła mięśnie brzucha na plaży" - pisze projektantka, nawiązując do zdjęć trenerki z wakacji, na których jej wydęty brzuch nie prezentuje się już tak seksownie jak na Instagramie.
Jak zauważyła Minge, Anna Lewandowska padła ofiarą tej części zawistnego społeczeństwa, które wciąż nie potrafi wybaczyć tym, którym wiedzie się lepiej.
"Biedna Anka, współczuję jej tych milionów i męża gwiazdy międzynarodowej, współczuję mięśni, udanego życia i wakacji na jachcie. [...] Współczuje, bo tego nie da się znieść. Nie przeżyje przeciętny człowiek w naszym postkomunistycznym nadal kraju, że można mieć więcej, 'niesprawiedliwie' więcej, być szczęśliwym, młodym, atrakcyjnym i bogatym. No nie da się tego strawić. Prawda?" - zapytała sarkastycznie.
Stanowisko Ewy Minge podzieliło komentujących je fanów. Jedni uznali, że obrona trenerki jest iluzoryczna, inni podkreślali, że w aferze nie chodzi o zawiść, a o to, że fani wyczuli nieszczerość przeprosin trenerki. A waszym zdaniem, która ze stron ma rację?
Trwa ładowanie wpisu: instagram