George Michael ukrywał, że pracował w schronisku dla bezdomnych
George Michael pozostanie w pamięci fanów nie tylko ze względu na swoje dokonania muzyczne i ogromny talent do tworzenia ponadczasowych przebojów, lecz także dlatego, że był wyjątkowo hojny. Po niespodziewanej śmierci 53-letniego artysty na światło dzienne wychodzą kolejne szczegóły dotyczące jego działalności charytatywnej. Jak donosi brytyjski dziennik "The Independent", Michael pracował w jednym z londyńskich schronisk dla bezdomnych. Swoich współpracowników prosił jednak o utrzymanie tego w sekrecie.
W życiu artysty nie brakowało kontrowersji, jednak jego prawdziwy wizerunek jako hojnego i zwyczajnie dobrego człowieka był skrywany przed mediami. Michael nigdy nie chwalił się tym, że udziela się dobroczynnie. Jeśli przekazywał jakieś fundusze potrzebującym, robił to anonimowo.
Z publikacji "The Independent" wynika, że Michael przez pewien czas pracował w schronisku dla bezdomnych, ale zdecydował się pozostać anonimowym. Za każdym razem prosił współpracowników, by zachowali dyskrecję i nie rozpowiadali bliskim czy mediom o działalności wokalisty. O wszystkim poinformowała na Twitterze wolontariuszka i aktywistka Emilyne Mondo. Jej zdaniem gwiazdor chciał uniknąć niepotrzebnego zainteresowania prasy. - Dla mnie był nie tylko ikoną myzyki pop, lecz także, a może nawet przede wszystkim, hojnym człowiekiem. Chciałabym, żeby jego postawa zainspirowała innych - podsumowała.
Przypomnijmy, że George Michael został znaleziony martwy przez swojego ukochanego, Fadiego Fawaza, który poinformował o tym w mediach społecznościowych. Michael miał umrzeć spokojnie podczas snu w swoim domu w Goring w Wielkiej Brytanii 25 grudnia 2016 roku w wyniku niewydolności serca. Według medialnych doniesień, policja i ambulans przybyły do posiadłości po południu. Wiadomość o śmierci gwiazdora przekazano w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Trwa ładowanie wpisu: twitter