Wielka hojność George'a Michaela. Tego o nim nie wiedzieliście
Miał wielkie serce
George Michael, a właściwie Georgios Kyriacos Panayiotou, był uwielbiany nie tylko dzięki swoim niezapomnianym przebojom. Pozostanie w pamięci także dlatego, że był wyjątkowo hojny i nie potrafił zostawić nikogo w potrzebie. Pozostawił po sobie nie tylko hity, ale i dobre uczynki. Jego działalność charytatywna jest naprawdę imponująca.
Mimo to George Michael nigdy nie chwalił się, że udziela się dobroczynnie. Jeśli przekazywał jakieś fundusze, robił to anonimowo. Wiadomość, że nieraz dzielił się z najbardziej potrzebującymi, ujrzała światło dzienne, gdy artysta zmarł.
Zobacz także: George Michael, David Bowie, Leonard Cohen: w 2016 roku pożegnaliśmy wielkich artystów
Anonimowo pomagał obcym
Jednym z przejawów jego szczodrości jest fakt, że przekazywał tantiemy z jego największych przebojów wprost na cele charytatywne. Nie wahał się spontanicznie przekazać pieniędzy komuś potrzebującemu. Przykładowo, jak wspominał Richard Osman, jedna z kobiet, która wystąpiła w programie "Grasz czy nie grasz" powiedziała, że potrzebuje 15 tysięcy funtów na zapłodnienie in vitro. Michael następnego dnia zadzwonił anonimowo i przekazał tę kwotę. Kobieta, gdy się o tym dowiedziała, odpowiedziała na wpis Osmana na Twitterze. - Przez lata zastanawiałam się, kto wpłacił pieniądze. Teraz wiem. Dziękuję George. Byłeś wspaniałą osobą. Spoczywaj w pokoju – napisała Lynette Gillard.
Innym razem bezinteresownie pomógł nieznajomej kobiecie. Ofiarował jej 25 tysięcy funtów, gdy w jednej z kawiarni usłyszał, jak płacze z powodu swoich długów. Powiedział kelnerce, by podała jej czek, gdy tylko wyjdzie z lokalu. Podarował też kiedyś barmance sowity napiwek (5 tysięcy funtów) po tym, jak usłyszał, że była studentką pielęgniarstwa i miała olbrzymie długi.
Wspierał fundacje
Michael robił spore wpłaty na konta takich fundacji, jak Macmillan Cancer Support, donosi "Daily Mail". W 1997 stracił mamę, która zmarła na raka. 10 lat później zagrał charytatywny koncert dla pielęgniarek, w podziękowaniu za opiekę, jaką otoczyły kiedyś jego matkę. Fundacja Terrence Higgins Trust otrzymała od niego duże wsparcie po tym, jak na HIV zmarł jego partner, Anselmo Feleppa. Muzyk m.in. przekazał jej tantiemy z duetu z Eltonem Johnem "Don't let the sun go down on me". Z kolei dochód z piosenki "Do they know it's Christmas", w której śpiewał z innymi gwiazdami i która zarobiła 19 milionów funtów, przekazał na pomoc dla ofiar głodu w Etiopii. Pomagał także fundacji "Childline".
Lubił robić prezenty przyjaciołom
Muzyk był hojny także dla przyjaciół. Słynął z tego, że lubił im robić nieprzeciętne prezenty. Przykładowo, Geri Halliwell ze Spice Girls wspominała, że dostała od niego najbardziej ekstrawagancki prezent w życiu – personalizowany sportowy Mercedes. - Dał mi go na urodziny. Był niewyobrażalnie hojny – mówiła piosenkarka.
Marzył o światowym pokoju
George Michael kupił także pianino Johna Lennona, na którym skomponował utwór "Imagine". Muzyk stwierdził, że instrument warty 2,9 mln dolarów powinien być dostępny dla ludzi, a "nie stać w magazynie". Później przekazał go na rzecz ofiar masakry w amerykańskim Blacksburgu, gdzie w kwietniu 2007 aż 33 osoby straciły życie, zastrzelone przez tamtejszego studenta Seung-Hui'ego Cho. Michael marzył o rzeczywistości bez nienawiści, uprzedzeń i dyskryminacji. Rzecznik muzyka mówił wówczas - Najgłębszym marzeniem George'a jest wyobrażenie sobie świata pokoju, świata bez przemocy.