Ukochana partnerka Gienka Loski przerywa milczenie. Wstrząśnięta mówi o...
Tragiczne wieści z Białorusi napłynęły do fanów muzyki w ostatnich dniach. Gienek Loska zmarł po długiej walce w wieku 45 lat. Partnerka muzyka opowiedziała o tym, jak wyglądały jego ostatnie chwile.
Gienek Loska był niezwykłą postacią na polskiej scenie muzycznej. Wszystkich wokół zachwycał barwą i głębią swojego głosu. W 2011 roku został zwycięzcą pierwszej polskiej edycji programu "X Factor". Wygrana nie dziwiła chyba nikogo - doskonały głos w połączeniu z charyzmatyczną osobowością były tym, co pokochali fani w całym kraju.
Ostatnie lata nie były dla muzyka łaskawe. W 2018 roku Gienek Loska dostał wylewu. Był to cios dla jego rodziny i fanów, którzy w każdym momencie trzymali za niego kciuki. Zorganizowano nawet zbiórkę pieniędzy, która miała ułatwić leczenie, bowiem artysta zachorował nie w Polsce, lecz na Białorusi.
Gienek Loska walczył o życie i zdrowie przez dwa lata. Niestety przegrał tę walkę. Zmarł w wieku 45 lat. Jego odejście to ogromna strata dla świata muzyki, ale przede wszystkim dla jego bliskich i przyjaciół, których tak ciekawy człowiek miał wielu. W ostatnich chwilach nie było przy nim niestety jego ukochanej. Partnerka zmarłego muzyka opowiedziała o tym, dlaczego tak się stało.
Jan Holoubek zatrwożony sprawą Komendy. Oczekuje reakcji od państwa polskiego
Partnerka muzyka, Agnieszka Stawicka, nikogo nie obwinia o to, co się stało: "Pomoc lekarska przyszła zbyt późno, ale też sam uraz był tak rozległy, że w zasadzie nie dało się odbarczyć głowy w 100%. Giena bardzo dzielnie walczył, natomiast musimy pamiętać, że właściwie od 1999 roku on zmagał się z bardzo poważną chorobą neurologiczną, która postępowała" - powiedziała w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Mimo braku kontaktu werbalnego, Agnieszka Stawicka znalazła sposób na to, by porozumieć się z ukochanym. "Właściwie do samego końca porozumiewał się oczami, bo mógł już tylko oczami" - przyznała. Wyznała, że chcąc do niego dotrzeć za każdym razem mówiła do telefonu przez ponad pół godziny po prostu opowiadając o tym, co dzieje się wokół.
Agnieszka Stawicka, w czasie choroby ukochanego, była w Białorusi około 10 razy, by razem z jego matką opiekować się muzykiem: "Trzeba było tak robić, ponieważ Giena wymagał 24-godzinnej opieki i pełnej pielęgnacji, a to jest ponad siły jednego człowieka" - powiedziała. W tych ostatnich chwilach Gienek Loska nie mógł jednak liczyć na fizyczne towarzystwo partnerki.
Agnieszka Stawicka musiała zaprzestać wyjazdów z uwagi na obecną sytuację panującą na świecie: "W momencie, kiedy pojawił się koronawirus niestety nie mogłam" - wyznała z żalem.