Wróci z synem do Polski po latach. Ta decyzja na pewno cieszy ojca
Halina Mlynkova po pięciu latach powróci do Polski. Jej decyzja spowodowana jest troską o dobro i przyszłość syna, który woli iść do polskiego liceum niż czeskiego. Z wyboru byłej żony i chłopca na pewno cieszy się Łukasz Nowicki.
Halina Mlynkova i Łukasz Nowicki rozwiedli się w 2012 r. po dziewięciu latach małżeństwa. Kilka lat później przeprowadziła się z synem Piotrem do Czech. Teraz zamierzają wrócić do Polski ze względu na ścieżkę kariery, jaką wybrał sobie chłopak.
Choć gra na instrumencie (na tarce), to nie chce w przyszłości zostać muzykiem. Wymarzył sobie studia w szkole filmowej, by zostać reżyserem lub montażystą. W tej chwili kończy szkołę podstawową i będzie wybierał szkołę średnią.
ZOBACZ TEŻ: Michał Wiśniewski o rządowych restrykcjach. "Mam swoją teorię"
- Dowiedzieliśmy się, że w Warszawie jest liceum filmowe, które przygotowuje do takich studiów. Powiedziałam mu, że już raz podjęłam za niego decyzję o przeprowadzce i więcej tego nie zrobię. Jest prawie dorosły i sam musi zdecydować, gdzie chce uczyć się i mieszkać. Nie odbiorę mu tej możliwości - tłumaczy "Plejadzie". - Po kilku latach mieszkania w Pradze zrozumiałam, że moje serce jest w Polsce - dodała.
Jednak decyzji o przenosin do stolicy Czech Mlynkova nie zamierza żałować. - Widzę, że ta przeprowadzka do Czech dobrze zrobiła mojemu synowi. Wyciszył się i mógł odpocząć od medialności. Tam nikogo to nie interesuje. Jest po prostu zwykłym uczniem - wyjaśnia.
Nie wiadomo, jak zareagował na to obecny mąż Mlynkovej, producent muzyczny Leszek Wronka.
Z powrotu syna do kraju na pewno cieszy się Nowicki, który chciałby być przy nim w momencie wejścia w dorosłość. Sam wspominał, że miał rzadki kontakt ze swoim ojcem, gdy był młodszy.
- Wyglądałem przez okno, czy tato idzie. Schowany za firanką, żeby mnie nie zauważył - wstydziłem się tej tęsknoty. Ojciec z doskoku to jest zupełnie coś innego niż ojciec na co dzień. Wiem, że wiele straciłem i jestem w pewnym sensie okaleczony - opowiadał.