Choroba Grażyny Kuroń
W czasie internowania Grażyny Kuroń, pieszczotliwie nazywanej przez Jacka Gają, okazało się, że cierpi ona na zwłóknienie płuc. Przez cały okres choroby kobieta widziała swojego męża tylko dwa razy, ponieważ ciągle przebywał w więzieniu. Pierwszy raz na pogrzebie ojca Kuronia, drugi tuż przed śmiercią.
- Jedyny mój. Pewnie jutro biegłabym na dodatkowe widzenie, a tu prątki Kocha albo inne niezidentyfikowane jeszcze wirusy zastawiły drogi, barykady, zasieki. Mam obustronne zapalenie płuc z zaciekami na całych płatach ze zrostami, pewnie trwające już 3 - 4 miesiące na tle infekcji gruźliczej bądź wirusowej, dopiero do ustalenia. Zapakowano mnie do łóżka, bo uznano, że jeszcze krok, a wywalą mi dziury i skończę jak Waryński - pisała Gaja w jednym z listów.