Bogumiła Wander
Sama pani odeszła z TVP w 2003 roku, po 37 latach pracy. Nie żałowała pani nigdy tej decyzji?
BW: Nie, nie. Po prostu skończył się pewien etap, pewna epoka. Wszystko się tam pozmieniało. Nowe czasy i nowi ludzie. Zawsze powtarzam, że ja już swoje odtańczyłam i trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny. Zapraszają mnie czasami jako gościa i to jest bardzo miłe. Muszę pani przyznać, że ja nie żyję wspomnieniami. Cieszy mnie to, co jest teraz. Najbardziej jestem dumna z sukcesów syna. Wczoraj mój Marek zadzwonił do mnie wieczorem tylko po to, żeby mi powiedzieć: „Mamo, kocham cię“.
Ale jednak niedawno pojawił się news, że pani chce wrócić do telewizji? Rzeczywiście powiedziała pani coś takiego?
BW: Ależ oczywiście, że nie. Ja już nie mam nawet siły tego tłumaczyć. Jakaś dziennikarka zadzwoniła, zapytała o coś, potem przekręciła moje słowa.
A czy czytała pani ostatnie rewelacje, że podobno Grażyna Torbicka zamierza odejść z TVP po ponad 30 latach?
BW: Czytałam, ale nie wierzę w to. Przecież ona jest w świetnej formie, jest dobrą dziennikarką, prowadzi największe imprezy w tym kraju. Nie sądzę, żeby to była prawda. Chyba tylko tak poszczuli. „Podpowiadają“ nowemu prezesowi.
Ustalmy jeszcze teraz jedną kwestię: czy wtedy rzeczywiście zapowiadałyście panie programy przy kwiatku?
BW: Bardzo często, szczególnie jak było święto, przychodził scenograf i ustawiał kwiaty, ale my nie byliśmy za to odpowiedzialni. Mieliśmy inną robotę do wykonania.