Ilona Felicjańska: "Nikt mi nie powie, jak mam dokładnie żyć"
Ilona Felicjańska w ostatnich dniach może cieszyć się spokojem, ponieważ amerykańska prokuratura nie wniosła wobec niej oskarżeń o naruszenie nietykalności osobistej. Poczucie wolności daje możliwość docenienia chwili. Swoimi myślami podzieliła się w social mediach.
Ilona Felicjańska ostatnie tygodnie miała nieco stresujące. Pojawiły się doniesienia, że święta Bożego Narodzenia spędzi w areszcie, a potem będzie czekać na proces sądowy w USA. Na jej szczęście prokuratura nie wniosła oskarżenia.
Ostatnie doświadczenia natchnęły celebrytkę do rozmyślań nt. życia własnego i innych ludzi, swoich słabości i zmian. Swoimi refleksjami i wnioskami podzieliła się z fanami w mediach społecznościowych. "Moje życie jest moją odpowiedzialnością i tylko w sobie mogę odnaleźć najważniejsze odpowiedzi. Nikt nie powie mi, jak dokładnie mam żyć, bo każdy ma tutaj swoje "do zrobienia". Ja mogę tylko uważnie słuchać i brać dla siebie to, co czuje, że dla mnie jest dobre i ważne" - oznajmiła.
ZOBACZ TEŻ: Ilona Felicjańska otworzyła wspólny biznes z ukochanym: "Założyliśmy wydawnictwo"
"Mogę też uruchomić w innych to, co oni sami mają głęboko w sobie ukryte, ich piękno, albo to, przed czym uciekają. (...) Nikogo nie oceniam i nikomu nie życzę źle, bo wiem, że wszyscy mamy swoje demony, swoje cienie, ale też swoje własne piękno do odkrycia" - dodała.
Felicjańska stwierdziła, że "życie to ciągła droga", a "doświadczenia, zwłaszcza te trudne, są wartością". Odniosła się też do walki z uzależnieniem od alkoholu.
"Moje zmagania z alkoholem też mi to pokazują. Pokazują mi moją słabość. Uczą pokory, ale też wskazują, co ma dla mnie największe znaczenie. Uczą prawdy i uczciwości. Każdego poranka dziękuję za swoje życie. Za świadomość. Za obecność. I żyję każdą chwilą, bo to ona jest całym życiem i tylko ona jest. Przeszłość to mój potencjał, na którym zbuduję moją przyszłość" - stwierdziła.
"A czego chcę? Iść w kierunku miłości, odkrywać ją, stawać się nią, bo to ona jest motorem wszystkiego" - czytamy na końcu posta.
Trwa ładowanie wpisu: instagram