Żyła w koszmarnych warunkach
Niestety przyszły spadkobierca nie zajmował się staruszką, która krótko przed śmiercią trafiła do szpitala. Wszczęte śledztwo wykazało, że jedną z nielicznych osób, które przejmowały się losem Dziedzic, była pewna lekarka.
"Doktor Basia" zeznała, że 93-latka żyła w fatalnych warunkach. - Mieszkanie było brudne, zarobaczone, panował fetor, nie było ani jednej rzeczy nadającej się do ubrania. Naczynia były brudne, kuchenka gazowa uległa rozszczelnieniu i ulatniał się gaz - mówiła lekarka.
Irena Dziedzic trafiła do szpitala z powodu przewlekłej niewydolności krążenia połączonej z bradykardią pod koniec października 2018 r. 4 listopada poczuła się znacznie gorzej, a następnego dnia już nie żyła.