Dwa miesiące w prosektorium
Irena Dziedzic zmarła 5 listopada 2018 r., ale pożegnalny tekst ks. Lutra ukazał się na łamach "Więzi" dopiero w styczniu 2019 r. Sama wieść o śmierci byłej prezenterki została potwierdzona na dwa dni przed pogrzebem. Okazało się, że przez dwa miesiące nie można było znaleźć jej krewnych i nie było nikogo, kto mógłby ją pochować. Przez dwa miesiące leżała w prosektorium, a nie na cmentarzu.
Wiadomo, że była dziennikarka ostatnie lata życia spędziła na Saskiej Kępie. Sześć lat przed śmiercią zawarła dożywotnią umowę notarialną z niejakim Bogdanem B. Dziedzic dostała od niego 235 tys. zł oraz miała dostawać co miesiąc 4500 zł aż do śmierci za ustanowienie mężczyzny właścicielem nieruchomości. Za emeryturę w wysokości 900 zł nie była w stanie wyżyć.