"Tak łatwo jest przestać być"
W 1958 r. artystka poślubiła skrzypka Stanisława Santora. Po roku urodziła im się Sylwia, która przeżyła tylko dwa dni. To była kolejna i nie ostatnia tragedia, z którą Santor musiała się zmierzyć.
W 1961 r. jechała z przyjaciółmi z Łodzi do Warszawy. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. W wypadku zginęła piosenkarka Ludmiła Jakubczak. Santor wyszła z tego cało.
W 1999 r. pochowała byłego już wtedy męża, a rok później zdiagnozowano u niej raka piersi. Artystka pokonała chorobę, ale myśl o nieuchronnym końcu stała się dla niej bardziej realna i bliższa niż kiedykolwiek wcześniej.
- Pomyślałam wtedy: "Tak łatwo jest przestać być". Wiem, że kiedyś trzeba będzie odejść. Bardzo się solidnie do tego przygotowuję. Bo to nie jest proste, by zgodzić się na to, że pewnego dnia przestanie się być. [...] Ja nie wiem, co jest u góry. Mówią, że tam ładniej. Mówią, że będzie mi tam dobrze. Mówią, że nie będę czuła smutku. Ale co to za życie, kiedy będę cały czas szczęśliwa? Musi być różnorodność w życiu. Ta różnorodność jest warta grzechu – zwierzyła się "Vivie".