Chwile grozy
Do udaru doszło w trakcie prowadzenia auta. Na szczęście, gdy Jacek Rozenek poczuł się gorzej, zatrzymał się na pobliskim parkingu. Po blisko 30 minutach samotnego zmagania się ze sobą gwiazdora, do auta aktora podszedł zaniepokojony mężczyzna. Zauważył, że gwiazdor bełkocze i wezwał pogotowie.
Niestety początkowo aktor nie trafił w ręce dobrych lekarzy. Nie postawiono właściwej diagnozy. Dopiero po 3 dobach od zdarzenia podjęto właściwe leczenie. Okazało się, że aktor miał spory zakrzep w sercu, który doprowadził do udaru.
- Kiedy przyjechali do mnie najbliżsi, byliśmy przekonani, że właściwie tylko po to, abyśmy zobaczyli się po raz ostatni - zdradził w rozmowie z portalem poradnikzdrowie.pl
Po pobycie w szpitalu aktor trafił do ośrodka rehabilitacyjnego w Gryficach.