Książę Jerzy zagląda do wózka, w którym śpi jego siostra Charlotte
Ale czy to możliwe, że kobiety w rodzinie królewskiej nie miały instynktu macierzyńskiego? Czy one same też były tak surowo wychowywane i po prostu nie znały innego sposobu?
Trzeba uczciwie przyznać, że sposób wychowania zawsze zależał od matki. Np. Królowa Aleksandra, żona Edwarda VII (panował w okresie 1901-1910) była bardzo dobrą, kochającą i ciepłą matką. Wspólnie z królem poświęcali sporo czasu swoim dzieciom, bawili się z nimi, co w ówczesnych czasach było ewenementem. Dla odmiany, jego syn Jerzy V i królowa Maria byli parą wyjątkowo zimnych i zasadniczych ludzi. Mieli kilkoro dzieci, a ich najmłodszy syn, książę Jan chorował na epilepsję. Ze względu na to, że był chory, strasznie się go wstydzono, miał opiekunkę i mieszkał z dala od reszty rodziny. Dziecko zmarło w wieku 14 lat. Niestety, ale poprzez małżeństwa arystokracji zawierane z kuzynostwem, bliższym lub dalszym takie historie chorych czy upośledzonych dzieci zdarzały się dosyć często. I takiego potomstwa w rodzinie po prostu nie akceptowano i się wstydzono, bo nie pasowało do ładnego obrazka. Wstrząsająca historia, bo przecież proszę sobie wyobrazić, że ten młody chłopiec, książę Jan miał pełną świadomość tego, co się z nim i wokół niego dzieje, że został odtrącony przez własną matkę. Od tamtego czasu imię Jan jest uznawane za nieszczęśliwe dla brytyjskiej rodziny królewskiej.