Organizatorzy zapraszają na muzyczne festiwale. Liczą na luzowanie obostrzeń
Dezerter, Happysad i Edyta Bartosiewicz w Jarocinie, Siksa, Zamilska i Kaśka Sochacka na festiwalu Soundrive w Gdańsku. Program bez zagranicznych gwiazd, z ograniczoną liczbą publiczności i pandemicznymi obostrzeniami. Ale letni sezon festiwalowy i tak będzie w tym roku ciekawszy niż w ubiegłym.
Przedstawiciele rządu zaczynają przekazywać optymistyczne komunikaty o powolnym odmrażaniu gospodarki i życia społecznego na przełomie wiosny i lata. Na fali tego optymizmu, choć bardzo ostrożnie i dostosowując się do aktualnej sytuacji i stanu prawnego, zaczynają działać organizatorki i organizatorzy letnich festiwali. Przygotowują się do odmrażania swoich imprez. O tym, że ciepłe miesiące mogą choć po części być takie jak dawniej, świadczą kolejne pojawiające się ogłoszenia o letnich festiwalach muzycznych.
Dwa najnowsze dotyczą zupełnie różnych imprez, które w tym roku sporo będzie łączyć: obie odbywać się będą przy zachowaniu niezbędnych i wymaganych przez prawo zasad sanitarnych, ale w obu publiczność będzie mogła uczestniczyć na żywo, a nie online. Ich program oparty będzie w zasadzie wyłącznie na wykonawczyniach i wykonawcach z Polski.
Dawna stocznia i stolica punk rocka
W połowie lipca będzie się można wybrać do Jarocina na kolejną edycję legendarnego festiwalu w tym wielkopolskim mieście, a miesiąc później w Gdańsku odbędzie się Soundrive Fest - młoda, ale ceniona impreza, poświęcona przede wszystkim artystkom i artystom z kręgów alternatywnych, dopiero rozpoczynającym swoją drogę ku dużej popularności.
Zagraniczne gwiazdy się zaszczepiły. Nie miały wątpliwości
Festiwal w Jarocinie odbędzie się w dniach 16-18 lipca. Wśród wykonawców nie zabraknie wielkich gwiazd, przede wszystkim takich, które znane są z ostrego brzmienia i mocnych tekstów. To m.in.: punkowy zespół Dezerter, czy metalowa formacja Decapitated. Fanki i fanów rocka z lat 90-tych z pewnością ucieszy występ Edyty Bartosiewicz, a tych, którzy lubią typowe dla polskiej sceny połącznie punka i popowego rocka, do Jarocina mają szansę przyciągnąć występy zespołów Strachy Na Lachy i Happysad. Ten ostatni zaprezentuje specjalny koncert z okazji 20-lecia swojej działalności.
Organizatorki i organizatorzy Soundrive Fest ogłosili właśnie pełny program imprezy, która potrwa aż sześć dni, od 10 do 15 sierpnia. Na sześciu scenach, umieszczonych na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej, wystąpi setka rodzimych artystów. Przeważają wśród nich przedstawicielki i przedstawiciele niszowych gatunków i młodego pokolenia, ale nie zabraknie też co najmniej kilku gwiazd. To m.in.: radykalnie feministyczny duet Siksa, łączący punk rock z zaangażowanym performancem, Kaśka Sochacka - wysoko ceniona nowa twarz polskiego pop rocka, Zamilska - specjalistka od mrocznej elektroniki i zespół Trupa Trupa, łączący rock alternatywny z psychodelią.
Maseczki, dystans, dezynfekcja
Organizatorzy i organizatorki festiwali decydują się na ich przygotowanie, choć nieznane są jeszcze formalne warunki, na których te imprezy będą się mogły odbywać. Wychodzą z założenia, że liczba zakażeń będzie maleć, nie pojawi się nowa mutacja wirusa, a wraz z nią kolejna fala pandemii. I że rząd lada moment zezwoli na odbywanie zgromadzeń powyżej pięciu osób - bez tego nie ma co myśleć o festiwalach. Najnowsze doniesienia o odwoływaniu zakazów już po majówce dają nadzieję, że te warunki zostaną spełnione.
- Nie ma co czekać, trzeba działać. Będziemy się opierać na doświadczeniach z ubiegłego sezonu, kiedy organizowaliśmy koncerty z limitem 50 proc. publiczności - mówi Arkadiusz Hronowski, szef Soundrive Festivalu. Prowadzi on także działający na postoczniowym terenie klub B90, który w zależności od ustawienia sceny, może pomieścić nawet kilkaset osób. To tam od lat odbywają się najważniejsze koncerty festiwalu.
W podobnym tonie wypowiadają się organizatorki i organizatorzy festiwalu w Jarocinie.
- My też na obecną chwilę bazujemy na zeszłorocznych doświadczeniach, czyli np. będziemy wprowadzać wszędzie konieczność wypełnienia oświadczenia o stanie zdrowia - wyjaśnia Magda Krzanowska, kierowniczka działu promocji organizującej imprezę agencji Good Taste. - Planujemy egzekwowanie zakrywania ust oraz nosa, będziemy prosić o dezynfekcję rąk przed wejściem na teren imprezy. W ubiegłym roku na terenie przygotowywanych przez nas koncertów wprowadzaliśmy też poziome pasy, które wyznaczały bezpieczną odległość między uczestnikami. Tak było np. na Letnich Brzmieniach w Parku Starego Browaru w Poznaniu.
W kontekście festiwali bardzo ważne jest pytanie o używanie maseczek. Dziś nie jest jeszcze do końca wiadomo, jakie przepisy będą w tej kwestii obowiązywały latem.
- Ostatnie informacje ze strony rządu dotyczące maseczek pozwalają na lekki optymizm - mówi Hronowski. - Jeśli te zapowiedzi się potwierdzą, będziemy mogli zorganizować imprezę bez maseczek.
Na festiwal tylko po szczepieniu?
Kolejne ważne pytanie dotyczy obowiązku okazywania certyfikatu zaszczepienia przy wejściu na teren festiwalu. Takie rozwiązanie rozpatruje wiele zagranicznych imprez, m.in. brytyjskie Reading i Leeds.
- Wraz z całą krajową branżą koncertowo-festiwalową uważnie obserwujemy, co się dzieje na Zachodzie i widzimy tę tendencję - komentuje Hronowski. - W tym momencie nie decydujemy się jeszcze na wprowadzenie takich wymogów. Przy 50 proc. publiczności dalsze ograniczenia byłyby trudne do udźwignięcia. Ale jeśli wymóg okazania certyfikatu pozwalałby na organizowanie imprez z pełną widownią, może warto będzie się nad tym zastanowić.
- Czekamy na odgórne decyzje i dostosowujemy do nich odpowiednie rozwiązania - dodaje Krzanowska . - Na ten moment, z racji bardzo wielu nie tyle niewiadomych, co "niepewnych" informacji, nie jesteśmy w stanie określić ze stuprocentową pewnością, na jakie rozwiązanie się zdecydujemy. Rozważamy kilka scenariuszy, ale opowiadanie o nich teraz byłoby tylko gdybaniem.
Wobec informacji o kolejnych festiwalach lada dzień można się spodziewać ruchu ze strony największego polskiego gracza w tej branży - agencji Alter Art, organizującej gdyńskiego Open'era. Mikołaj Ziółkowski, jego szef, już kilka tygodni temu zapowiadał specjalną formułę imprezy, nie podając jednak żadnych szczegółów. Dziś można w ciemno przewidywać, że na gdyńskich scenach publiczność będzie mogła na żywo zobaczyć tylko rodzime wykonawczynie i wykonawców.