"Ani dawano dwa lata życia"
U Ani lekarze zdiagnozowali porażenie mózgowe. Żona Wawrzeckiego zupełnie się załamała, ale nie zamierzała się poddawać.
- Ona tego nie mówiła, ale ja widziałem, że ją to wszystko strasznie upokorzyło. Ani dawano dwa lata życia. Powiedzieli, że jej te ataki padaczki zupełnie zniszczą mózg. Kiedy skończyła dwa lata, było rzeczywiście źle. Leżała bez ruchu. Trzeba było do niej wstawać kilkanaście razy w nocy, prać to wszystko. Zmienialiśmy się stale - opowiadał Wawrzecki.
Barbara całe dnie spędzała, poświęcając się opiece nad córką i ciesząc się z jej postępów. Praktycznie całkowicie wycofała się z zawodu. Zapewniała jednocześnie, że nie żałuje, że córka nadała jej życiu sens.