Jego córce dawano dwa lata życia. Paweł Wawrzecki opiekuje się samemu niepełnosprawną Anną
Choć Paweł Wawrzecki kojarzy się z pogodnym i komediowym repertuarem, to prywatnie został mocno doświadczony przez życie. W 2002 r. zmarła jego żona Barbara Winiarska. Od tego czasu aktor wychowuje samotnie córkę z porażeniem mózgowym. Jakiś temu wyznał, że ma nadzieję, iż Anna odejdzie przed nim.
Jego córce dawano dwa lata życia. Paweł Wawrzecki opiekuje się samemu niepełnosprawną Anną
- Wolałbym, żeby była inna kolejność. Pamiętam, jak moja Basia mówiła o tym, co się stanie, gdy jej nie będzie. Ale ja nie zastanawiam się nad moim odchodzeniem. Nie przywołuję tego, bo wiem, że Anka miałaby wtedy bardzo ciężko - mówił "Vivie!"
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" awanturujemy się o "Awanturę" na Netfliksie, załamujemy ręce nad przedziwną zmianą w HBO Max, a także rozmawiamy o największym serialowym szoku 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Termin porodu wyznaczono im na ten sam dzień
Barbara Winiarska poznała Pawła Wawrzeckiego na studiach. Podobno stanowili doskonałą parę - mieli takie samo poczucie humoru i świetnie się dogadywali. Pobrali się niedługo potem.
Tego samego dnia przed ołtarzem stanęła też siostra Barbary, Maria, która ślubowała miłość Wiktorowi Zborowskiemu. Niedługo potem okazało się, że obie spodziewają się dzieci - termin porodu wyznaczono im na ten sam dzień.
- Tylko że ja urodziłam o czasie i zdrowe dziecko, a Basia w ósmym miesiącu - wspominała Maria w "Wysokich Obcasach".
"Ani dawano dwa lata życia"
U Ani lekarze zdiagnozowali porażenie mózgowe. Żona Wawrzeckiego zupełnie się załamała, ale nie zamierzała się poddawać.
- Ona tego nie mówiła, ale ja widziałem, że ją to wszystko strasznie upokorzyło. Ani dawano dwa lata życia. Powiedzieli, że jej te ataki padaczki zupełnie zniszczą mózg. Kiedy skończyła dwa lata, było rzeczywiście źle. Leżała bez ruchu. Trzeba było do niej wstawać kilkanaście razy w nocy, prać to wszystko. Zmienialiśmy się stale - opowiadał Wawrzecki.
Barbara całe dnie spędzała, poświęcając się opiece nad córką i ciesząc się z jej postępów. Praktycznie całkowicie wycofała się z zawodu. Zapewniała jednocześnie, że nie żałuje, że córka nadała jej życiu sens.
Został sam z córką
Jednak stres i nerwy miały bardzo negatywny wpływ na stan zdrowia Barbary. Zmarła nagle, 18 września 2002 r. Miała tętniaka mózgu.
Warzecki został sam z niepełnosprawną córką. Wprawdzie Ania wykonuje podstawowe czynności w domu, m.in. pomaga przy gotowaniu czy wkłada naczynia do zlewu, ale wszystkie inne obowiązki domowe spoczywają na Wawrzeckim.
W jednym z ostatnich wywiadów aktor zdradził, że córka uczestniczy w zajęciach teatralnych i bardzo to lubi.
- Oceniam jej inteligencję bardzo wysoko. Tym bardziej że zupełnie obcy ludzie, którzy spotykają się z Anią, czasami są pełni podziwu dla jej zdolności kojarzenia. Chociaż widać, że to osoba obciążona. Ania nigdy nie będzie pracowała, chociaż skończyła szkołę, pisze, czyta, korzysta z komputera. Ale sama na przykład książki nie przeczyta, bo to zbyt dla niej męczące - ocenił w rozmowie z Krystyną Pytlakowską na łamach "Vivy!".
"Jest fajowsko"
W tej samej rozmowie Warzecki przyznał, że wolałby, aby córka odeszła przed nim.
- Pamiętam, jak moja Basia mówiła o tym, co się stanie, gdy jej nie będzie. Ale ja nie zastanawiam się nad moim odchodzeniem. Nie przywołuję tego, bo wiem, że Anka miałaby wtedy bardzo ciężko. A jednocześnie mam świadomość, że tacy ludzie jak Ania muszą potem jakoś żyć, bez tej osoby, do której się przyzwyczaiły. Żyją z bólem i ze świadomością, że tego kogoś już nie ma. Ale zostają im po nim wspomnienia - wyjaśnił aktor.
W lutym 2009 r. po kilku latach znajomości Wawrzecki ożenił się z mieszkającą w USA dr Izabelą Roman. Jednak ze względu na Anię aktor nie zdecydował się na wyprowadzkę za ocean i dzieli czas między dwa kraje.
- Moja nowa rzeczywistość jest taka, że częściowo mieszkam w Stanach, częściowo w Polsce. Tu pracuję, tu jestem potrzebny zawodowo. Tam jestem potrzebny inaczej. Cztery razy do roku tam wyjeżdżamy. W zeszłym roku byłem sto parę dni w Stanach Zjednoczonych - tłumaczył Wawrzecki w programie "Bliżej gwiazd", dodając, że mimo wszystko jest "fajowsko".
- Moja żona też ma córkę, która studiuje w Nowym Jorku. Tak więc mam dwie córki - chwali się Wawrzecki.