Nagły sukces ją przytłoczył. Co dziś robi autorka przeboju lat 90.?
Patrycja Kosiarkiewicz od dziecka marzyła o karierze piosenkarki i choć przez długi czas miała pod górkę, to w końcu dopięła swego i usłyszała o niej cała Polska. Nagły sukces okazał się być błogosławieństwem, ale i przekleństwem. Młoda wokalistka kompletnie nie odnalazła się w świecie show-biznesu. W końcu postanowiła usunąć się w cień, choć nigdy nie zrezygnowała z muzyki i nadal na niej zarabia.
Pochodząca z Zielonej Góry Patrycja Kosiarkiewicz jako nastolatka naśladowała Madonnę i Samanthę Fox, marząc o podobnej karierze muzycznej. Początki nie były łatwe. Nie chcieli jej na akademii muzycznej, przez pewien czas śpiewała "do kotleta". W końcu zdecydowała się na wyjazd do Holandii, ale i tam czekało ją rozczarowanie. "Szukali nie wokalistki, ale dziewczyny do łóżka, wracam" - napisała po latach na swojej stronie internetowej.
Na początku lat 90. udzieliła się w nagraniach zespołów Flapjack i Acid Drinkers, ale pierwszy większy sukces przyszedł po założeniu grupy O! La, La. Zielonogórska formacja została dostrzeżona przez Marka Niedźwieckiego z radiowej Trójki i choć młodzi muzycy myśleli, że drzwi do wielkiej kariery stanęły przed nimi otworem, to prawda okazała się bardzo brutalna.
Nawet wydawca nie wierzył w sukces ich debiutanckiej płyty i po chwilowym zainteresowaniu mediów słuch po O! La, La zaginął. Ale nie po Patrycji Kosiarkiewicz, która w 1997 r. wydała solowy album "Bajeczki". I się zaczęło.
Jak ja wierzę - Patrycja Kosiarkiewicz /Bajeczki - 1997r.
To właśnie z tej płyty pochodzi największy przebój wokalistki - "Jak ja wierzę", który nuciła cała Polska. Krążek sprzedał się w nakładzie 35 tys. egzemplarzy, co było świetnym wynikiem dla debiutantki. I ustawił ją finansowo na kolejne lata.
Kosiarkiewicz była na topie, ale zupełnie nie umiała się poruszać po świecie show-biznesu. Po latach wyznała, że nie myślała o zatrudnieniu porządnego menadżera, nie dbała o wizerunek i liczyła, że wszystko sama ogarnie. Niestety na tym etapie kariery było to niemożliwe i wkrótce Kosiarkiewicz zaczęła chorować na depresję.
W 1998 r. wydała drugą solową płytę, ale po niej zamilkła, jeśli chodzi o nowe nagrania, na kolejnych siedem lat. Kosiarkiewicz ostatecznie uciekła z wielkiego miasta do wsi pod Zieloną Górą, gdzie mieszka i tworzy do dziś. W ostatnich latach nagrała kilka płyt (solo i z dwoma zespołami), ale jednocześnie skupiała się na pisaniu tekstów dla innych artystów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Z jej usług korzystały takie sławy jak Ala Janosz, Szymon Wydra, Feel, Sound’n’Grace, Kombi.
- W sumie miałam wiele szczęścia. Mogłam utrzymywać się z muzyki, nawet gdy nauczyłam się innych rzeczy, to i tak życie mi pokazało, że mam pisać te moje piosenki. To wielki dar — mówiła 2020 r. w rozmowie z portalem Polska Płyta Polska Muzyka.
Dawna gwiazda zajmuje się także prowadzeniem kursów online dla autorów tekstów. Promuje też swoją najnowszą epkę "Hulaj dusza", która ukazała się pod koniec czerwca.