Jej rodzice odbierają telefony w jej sprawie. Martwią się
Margaret to artystka, która od czasu odęcia się od wizerunku słodkiej wokalistki pop, budzi spore emocje. W swoim ostatnim wywiadzie artystka opowiedziała m.in. o stosunku do narkotyków. Różni się on od tego, co piszą media.
W ubiegłym roku Margaret nagle poinformowała fanów, że robi sobie "przerwę" w karierze i zupełnie zniknęła z show biznesu. Małgorzata Jamroży wyjechała do Peru, gdzie wzięła szamański ślub z raperem KaCeZetem. Później para zamieszkała w lesie w domku bez internetu... W połowie tego roku wróciła z pierwszymi nowymi utworami. W singlu "Xanax" opowiada o swojej depresji i atakach paniki. W przyszłym roku ukaże się jej nowy album "Maggie Vision".
W utworach Margaret nie brakuje nawiązań do narkotyków. To rzecz jasna szybko sprawiło, że pojawiły się plotki o jej uzależnieniu. W rozmowie z "Galą" gwiazda postanowiła się do tego odnieść. Jest wyraźnie oburzona.
Margaret: "Na początku kariery można zwariować"
– To jest w ogóle ciekawe, że robi się ze mnie aktualnie ćpunkę. W takim momencie w moim życiu, gdy nigdy wcześniej nie żyłam tak zdrowo, nie byłam tak szczęśliwa i tak okej sama ze sobą. Biegam, jem zdrowo, więc z jednej strony mnie to śmieszy, a z drugiej też bardzo często rani, bo to też wpływa na mnie, na mój wizerunek i na to, jak myślą o mnie ludzie – czytamy.
Margaret przyznała, że nie chce promować narkotyków i ćpania. – Po prostu pokazuję jakąś prawdę, w sensie, że raz na jakiś czas zajaram gibona, wszyscy to robimy i po prostu luz – stwierdziła. Artystka opowiedziała też o tym, że ludzie dzwonią do jej rodziców i mówią im, że jest "ćpunką, co jest w ogóle nieprawdą". – To mi pokazuje jakąś hipokryzję w nas. Boli ją takie zachowanie, bowiem jest to krzywdzące dla jej rodziców, którzy takie rzeczy przeżywają.
Wokalistka przy okazji odparła zarzuty, że publikowane przez nią treści mają negatywny wpływ na jej młodych fanów. – Bardzo często spotykałam się z jakimiś komentarzami, że to jest demoralizacja dzieci, a ja myślę sobie, że dzieci nie przestaną sięgać po narkotyki jak będziemy robić zasłonę dymną i udawać, że ich nie ma. Zresztą narkotyki to zazwyczaj jest odpowiedz na jakieś problemy, więc dobrze byłoby usiąść ze swoim dzieciakiem i wysłuchać co ma do powiedzenia i co mu tam w głowie siedzi, że po nie sięga – wyjaśniła.
Margaret uważa, że w naszym kraju o wiele większy problem niż narkotyki stanowi kultura picia alkoholu. – Ta nagonka pokazała mi bardzo dużo na temat tego, kim i jacy jesteśmy. Panuje okropna hipokryzja, bo tak naprawdę zdjęcie z jedną bletką, uczyniło mnie ćpunką, gdzie wielu tak naprawdę sięga po alkohol częściej niż ja po marihuanę i jest dobrze. To jest ciekawe – powiedziała "Gali".