Joanna Racewicz
Dziennikarka przyznaje się także do tego, że znacznie rzadziej niż kiedyś odwiedza grób męża.
Zaraz po katastrofie Powązki były jak drugi dom. Moje dni długo wyglądały podobnie - syn do niani albo do przedszkola, a ja - na cmentarz. To było silniejsze niż rozsądek.