Kamil Durczok wprost: "Trzaskowski nie mógł wygrać". Mocno skrytykował polityka
Kamil Durczok kilka dni po II turze wyborów prezydenckich postanowił podsumować kampanię dwóch głównych kandydatów - Trzaskowskiego i Dudy. Według dziennikarza Trzaskowski, choć był o włos od zwycięstwa, nie mógł wygrać. Czemu? Durczok tłumaczy swój punkt widzenia w długim wpisie.
"Dziś WOLNE (O)SĄDY o tym, dlaczego Rafał Trzaskowski nie mógł wygrać tych wyborów" - zaczął Kamil Durczok. Według dziennikarza powód był jeden - Trzaskowski nie miał programu, który mógłby dorównać temu, co proponował kontrkandydat. "Nie wygrał, bo poza złością na PiS i nadzieją na zmianę nie zaproponował nic. A to, mimo całej wściekłości na drużynę Kaczyńskiego, za mało" - czytamy w sieci. Durczok ocenił, że Trzaskowski bardzo dobrze poradził sobie za to z atakami ze strony PiS-u i TVP.
Według dziennikarza dywagacje na temat debaty w Końskich czy wsparcia od pozostałych kandydatów na urząd prezydencki, którzy odpadli w pierwszej turze, są bezcelowe. "(...) nie mógł wygrać. Bo, po ludzku mówiąc, jego oferta była słaba. A właściwie jej nie było" - punktuje Durczok we wpisie na swoim facebookowym profilu.
Durczok znalazł w kampanii Trzaskowskiego kilka plusów, ale uznał, że kandydat PO zrobił mniej, niż mógłby zrobić, aby przeciągnąć wyborców na swoją stronę.
"Powiedzmy najpierw rzecz oczywistą. Kandydat KO dokonał niemal niemożliwego. W 2 tygodnie powiększył swój elektorat prawie dwukrotnie. Zdobycie ponad 4 milionów wyborców w tak krótkim czasie to majstersztyk. Wejście do gry żony, Małgorzaty, okazało się strzałem w dziesiątkę. To ona, w przeciwieństwie do męża, zaoferowała niezwykle chwytliwy konkret - będę rzeczniczką kobiet. Ale z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że Trzaskowski mówił do przekonanych. Do tych, którzy mniej lub bardziej byli świadomi, że to ich naturalny kandydat w II turze. Prezydent Warszawy nie powiększył stanu posiadania wśród tych, którzy uważają PiS i Andrzeja Dudę za zbawców Polski. Nie powiększył, bo nie miał dla nich oferty" - pisał Durczok.
Były pracownik stacji TVN dodał, że Trzaskowski nie miał propozycji dla wyborców nieprzekonanych do jego poglądów. Tymczasem Andrzej Duda rzucał obietnicami jak z rękawa.
Agnieszka Holland o debacie prezydenckiej. "TVP robi ustawkę"
"Prezydent jeździł po Polsce i rzucał miliardami. Wychodził na scenę jak Dziadek Mróz, z workiem prezentów. Były w nim raczej zapowiedzi i obietnice, ale na czym kampania polega jeśli nie na czarowaniu wyborców. Wiarygodność prezydenta (wiem, dziwnie brzmi zestawienie tych słów) budowały konkrety ostatnich 5 lat. 500+, tornistrowe, podwyżki emerytur. Rafał Trzaskowski nie zrobił nic, żeby je obalić konkretnymi, miażdżącymi przykładami bzdurnych obietnic w rodzaju miliona elektrycznych aut czy klapy programu mieszkanie plus".
Durczok wydaje się rozżalony faktem, że Trzaskowski nie wykorzystał okazji i nie odbił urzędu prezydenta z rąk Dudy. Polityk PO straszył PiS-em, ale "nie strzelał z amunicji dostarczonej mu prosto z obozu wroga". Dziennikarz ocenił, że kandydat miał bardzo słabych sztabowców, którzy powinni zadbać o to, by Trzaskowski przypomniał wyborcom o wszystkich aferach ostatnich lat - ze szczegółami. Jednak nie zrobił tego, a czar podarków od prezydenta zrobił swoje.
Na dodatek Trzaskowski nie proponował nic, co dotarłoby do wyborców przyjaznych Jarosławowi Kaczyńskiemu czy Andrzejowi Dudzie. Durczok ma radę dla działaczy PO: "Niech wypracują konkret, bo dziś go nie ma, na co najlepszym dowodem jest wieczorny wywiad Rafała Trzaskowskiego w TVN24. Konkretów zero. Były za to frazesy o potrzebie rozmowy, dialogu i angażowania młodych ludzi w aktywność społeczną. Daleko tak nie zajedzie, panie i panowie"
Zgadzacie się?
Cały obszerny wpis dziennikarza znajdziecie poniżej.
Trwa ładowanie wpisu: facebook