Nie spieszyło im się przed ołtarz
Choć byli w sobie szaleńczo zakochani, a na serdecznym palcu Kasi lśnił już pierścionek zaręczynowy, nie planowali ślubu. Odkładali tę decyzję, bo nie mieli czasu na wybór sukni ślubnej czy smaku tortu. Oboje byli w wyjątkowo intensywnym momencie swojej kariery. To, że stanęli na ślubnym kobiercu, było właściwie przypadkiem.
- Pan Adam, ojciec naszych góralskich przyjaciół, podczas kolacji, na którą zostaliśmy zaproszeni, zapytał: "A jak tam z waszym ślubem?". Popatrzyliśmy na siebie trochę zdezorientowani, a on: "20 września będzie OK?". My: "Yyy, no chyba tak". "To załatwione, 20 bierzecie ślub!" - wspominała Cichopek na łamach "Gali".