Kasia Cichopek i Marcin Hakiel: Zarzucano nam, że udajemy miłość tylko po to, by na niej zarobić
[GALERIA]
Poznali się na planie "Tańca z gwiazdami". Niemal od razu między nimi zaiskrzyło. Choć niewielu wierzyło, że ich związek przetrwa, oni udowodnili, że w show-biznesie jest miejsce na prawdziwą miłość. Na przekór złośliwym, niedawno świętowali 10. rocznicę ślubu. W rozmowie z "Galą" postanowili powspominać tę wyjątkową ceremonię, której jak się okazało, wcale nie planowali.
Nie spieszyło im się przed ołtarz
Choć byli w sobie szaleńczo zakochani, a na serdecznym palcu Kasi lśnił już pierścionek zaręczynowy, nie planowali ślubu. Odkładali tę decyzję, bo nie mieli czasu na wybór sukni ślubnej czy smaku tortu. Oboje byli w wyjątkowo intensywnym momencie swojej kariery. To, że stanęli na ślubnym kobiercu, było właściwie przypadkiem.
- Pan Adam, ojciec naszych góralskich przyjaciół, podczas kolacji, na którą zostaliśmy zaproszeni, zapytał: "A jak tam z waszym ślubem?". Popatrzyliśmy na siebie trochę zdezorientowani, a on: "20 września będzie OK?". My: "Yyy, no chyba tak". "To załatwione, 20 bierzecie ślub!" - wspominała Cichopek na łamach "Gali".
Wybór nazwiska po ślubie
Równie ważnym momentem dla Kasi, co złożenie przysięgi przed Bogiem, był wybór nazwiska. Od wielu lat funkcjonowała bowiem w show-biznesie jako "Cichopek". Nie chciała ot tak, w jednej chwili porzucić swojej "marki". Zdecydowała się zatem na dwuczłonowe.
- Dopiero wtedy uświadomiłam sobie powagę sytuacji - że podejmuję decyzję na całe życie nie tylko za siebie, ale też za dzieci. Byłam wtedy silnie kojarzona z panieńskim nazwiskiem, dlatego uznałam, że najlepiej pozostać przy dwuczłonowym Cichopek-Hakiel. (...) Dla mnie najistotniejsze było to, żeby dzieci wiedziały, że ich mama nosi takie samo nazwisko, chciałam być z bandy Hakielów! - przyznała aktorka w tym samym wywiadzie.
Problematyczna suknia ślubna
Każda panna młoda zaczyna ślubne przygotowania od znalezienia tej najpiękniejszej sukni. Ale nie Kasia Cichopek. Wiedziała, że tego dnia chce wyglądać jak księżniczka. Nie miała jednak sprecyzowanej wizji tej wymarzonej kreacji. Kilka tygodni przed ceremonią poleciała nawet do Stanów Zjednoczonych, by przy okazji podróży przedślubnej, wybrać tam suknię. Nic z tego. Żadna nie przypadła jej do gustu.
- Wtedy zadzwonił Maciej Zień i powiedział, że ma coś dla mnie. I rzeczywiście, okazało się, że suknia jego projektu wygląda jak ta, którą sobie wymarzyłam.
Nie wszystko na pokaz
Sielanka? Nie do końca. Nie wszyscy bowiem wierzyli, że ich uczucie przetrwa próbę czasu. Wróżono im rozstanie, gdy tylko "Taniec z gwiazdami" (program, w którym się poznali) zniknie z anteny i sugerowano, że są razem wyłącznie dla pieniędzy oraz wspólnego biznesu.
- Mnie w tym wszystkim najbardziej było żal Kasi, bo ona bardzo przeżywała krytykę nie tylko naszego związku, ale też swojej osoby - powiedział Hakiel w "Gali".
- Zarzucano nam, że udajemy, kreujemy tę miłość tylko po to, by na niej zarobić. A ja jestem prostolinijna, czasami do bólu, nigdy nie kalkuluję, dlatego bolały mnie takie komentarze - dodała Cichopek.
Pierwsze poważne kryzysy
Kolejna rysa na tym idealnym wizerunku pojawiła się tuż po narodzinach pierwszego dziecka małżonków. Początkowo Kasia i Marcin nie mogli porozumieć się w kwestii wychowania pierworodnego. Każde z nich chciało to zrobić "po swojemu" i kierować się zasadami, które wyniosło ze swojego rodzinnego domu. Mało tego, Cichopek przyznała się, że w chwili, gdy została mamą, odsunęła od siebie męża. Nic i nikt nie był dla niej ważniejszy od syna.
- W pewnym momencie poczułem się przytłoczony nową rzeczywistością. Opieka nad dziećmi, praca, humory Kasi - to wszystko zaczęło mnie przerastać. Nie umiałem też odpuścić życia towarzyskiego, weekendów spędzanych ze znajomymi, wspólnych wyjść - wspominał Hakiel w rozmowie z Damianem Gajdą.
Zazdrościł żonie kariery
Oboje też musieli zmierzyć się z zazdrością. Początkowo Kasi trudno było zaakceptować to, że wokół jej męża wiją się seksowne tancerki. Marcin również nie miał lekko, bo jak sam przyznał, chciał dorównać popularnością żonie.
- Miałem taki moment, kiedy Kasia była u szczytu popularności, a ja dopiero zakładałem firmę. Myślę, że jeśli facet mówi, że nie czuje się z tym źle, że jego żona odnosi kolejny sukces, a on zalicza porażki, mija się z prawdą. Albo nie jest ambitny i ma inne podejście do życia - stwierdził Hakiel w magazynie.
Zniknęli z show-biznesu
Na szczęście małżonkowie pokonali wspólnie wszystkie kryzysy. Choć plotkarskie media wielokrotnie próbowały ich rozwieść, oni z każdym kolejnym rokiem są w sobie coraz bardziej zakochani. Jedyne, o czym teraz marzą, to... święty spokój. Skupiają się na pracy, wychowują dwoje dzieci, unikają czerwonego dywanu i życia na świeczniku. W końcu jest tak, jak powinno.