"Zostały tylko kpiny i kiepskie żarty"
Po aferze z fotką i relacją z zamkniętej imprezy gwiazd Rusin próbowała udowodnić, że jest rozbawiona całą sytuacją. Ale swoimi histeryczny reakcjami udowadniła, że nie ma bladego pojęcia o dystansie do siebie i prawach internetu.
"Siedzę przed komputerem w L.A. i zaśmiewam się z memów powstałych na kanwie mojej relacji. Tak, moje przygody były jak z bajki i są wręcz niewiarygodne. Sama mam ochotę te memy tworzyć" – pisała dziennikarka.
Co kierowało Kingą, gdy usuwała zdjęcie z Adele z Instagrama? Nie wie chyba nikt. Fotka obiegła cały świat, a treść posta wszystkie polskie media. Kinga musiała wiedzieć, że w internecie nic nie ginie. Czy zatem był to teatralny gest odcięcia się od całej tej aferki? Ale zaraz… przecież Kinga jeszcze chwilę temu zaśmiewała się z całej tej sprawy! Sama miała ochotę te memy tworzyć! Gdzie tu logika?
Mało tego. Usunięte zdjęcie pojawiło się kolejny raz na Instagramie dziennikarki. Ale tym razem jako zrzut z Pinteresta, gdzie ktoś umieścił kawałek strony serwisu People ze zdjęciem Adele i Rusin.
Jak podsumowała Basia Żelazko: "mogła z tego być fajna historia i super wspomnienie. Zostały tylko kpiny i kiepskie żarty".