"Kładli nas na stole...". Paris Hilton ujawnia szczegóły napaści seksualnych
"Bardzo późno w nocy, około 3 lub 4 nad ranem, ja i inne dziewczyny byłyśmy zabierane do pokoju, w którym przeprowadzali na nas 'badania'" - opisuje Paris Hilton. Dziś jest świadoma, że to, czego dokonywali pracownicy ośrodka, było molestowaniem seksualnym.
Paris Hilton o tym, że była ofiarą przemocy, zaczęła mówić w 2020 r. Rok temu podczas konferencji prasowej w Waszyngtonie, przed siedzibą Kapitolu, wygłosiła przejmujące oświadczenie, w którym opisała, jak znęcano się nad nią w ośrodku wychowawczym Provo Canyon. - Moim rodzicom obiecano, że tylko zimny chów mnie naprawi i że wysłanie mnie do ośrodka na drugi koniec kraju jest jedynym wyjściem - wyznała gwiazda. Szczegóły były wstrząsające.
- Byłam duszona, bita po twarzy, podglądana w czasie brania kąpieli, wyzywana przez pracowników, zmuszana do brania leków bez diagnozy. Nie otrzymałam odpowiedniego wykształcenia. Wrzucono mnie do izolatki, której ściany były pokryte śladami po paznokciach i rozbryzganą krwią - wyliczała. - Pamiętam, jak pewnego dnia obudziłam się i zobaczyłam dwóch wielkich facetów nad sobą. Pytali, czy chcę poddać się im po dobroci, czy na siłę - opisała. Jak się okazuje, nie powiedziała wtedy wszystkiego.
Zobacz: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
We wtorek 11 października Paris Hilton opublikowała swój tekst dla "New York Times". Wyjawia w nim, że pracownicy ośrodka wyciągali dziewczyny w środku nocy, by przeprowadzać "badania macicy". Bez obecności lekarza.
"To działo się z kilkoma różnymi pracownikami, którzy kazali nam kłaść się na stołach, po czym wsadzali nam palce, a my nie wiedziałyśmy, co się dzieje. Nie brał w tym udział żaden lekarz i to było przerażające" - opisuje Paris. "To jest coś, co zablokowałam w sobie na wiele lat, ale gdy teraz o tym myślę jako dorosła kobieta, wiem, że to zdecydowanie było molestowanie seksualne" - dodała.
"Pozbawiona snu i na silnych lekach nie rozumiałam, co się działo. Byłam zmuszona kłaść się na stole, rozkładać nogi i poddawać się badaniom waginy. Płakałam, gdy mnie trzymali i mówiłam: 'nie', na co odpowiadali: 'Zamknij się. Bądź cicho. Przestań walczyć'" - uzupełniła Paris we wpisie w mediach społecznościowych.
Jak zaznaczyła, takich napaści w Provo Canyon doświadczyła nie tylko ona, ale także inne wysłane tam dziewczyny. "Nikt, a w szczególności dziecko, nie może być seksualnie napastowany. Moje dzieciństwo zostało mi skradzione i wykańcza mnie myśl, że to się wciąż przydarza niewinnym dzieciom" - napisała.
Ośrodek nie odpowiedział na nowe zarzuty. Natomiast w 2020 r., gdy Paris Hilton po raz pierwszy podjęła temat przemocy, jakiej doświadczyła w Provo Canyon, jego włodarze odcięli się od jej oskarżeń, zaznaczając, że w 2000 r. szkoła zmieniła właściciela i nie są w stanie odpowiedzieć na to, co działo się tam przed laty.