Zawsze byli sobie bliscy
Idylla skończyła się po latach. Stanisław Santor coraz częściej nie dawał sobie rady z występami na żywo.
- To wynik przeżyć wojennych, m.in. pracy w kamieniołomach, w których uszkodzono mu rękę. Psychicznie nie wytrzymywał napięcia w kontakcie z publicznością – powiedziała piosenkarka w rozmowie z "Rewią".
Chcąc uciec od problemów, regularnie sięgał po alkohol. Ostatecznie jego pogłębiający się nałóg doprowadził do rozpadu małżeństwa. Jednak nawet po rozwodzie nie stracili ze sobą kontaktu. Artystka wielokrotnie podkreślała, że lata przeżyte z mężem, były "najwspanialszymi chwilami w życiu, których nie zamieniłaby na żadne inne."