Krystyna Janda jest w trudnej sytuacji. "Nie jestem dobrej myśli"
Krystyna Janda ma na utrzymaniu wielu pracowników teatru. Aktorka jest w wyjątkowo trudnej sytuacji, bo wie, że nawet jeśli pandemia szybko się skończy, nie tak łatwo będzie namówić ludzi na rozrywkę. - Przyszłość maluje się czarno - komentuje w TVN24.
O trudnej sytuacji przedsiębiorców w Polsce pisze się od tygodni. Biznes to też teatr. O swojej sytuacji mówił już Janusz Józefowicz, Emilian Kamiński, a ostatnio usłyszeliśmy o kłopotach Tomasza Karolaka i jego Teatru IMKA. Gwiazdy też ledwo przędą. Część dodatkowo musi zapewnić finansowe bezpieczeństwo swoim współpracownikom. Jak Krystyna Janda.
Zobacz: Koronawirus. Michał Żebrowski o działaniach rządu: "To jest obrzydliwe"
Janda była gościem TVN24. Opowiedziała, że stosuje się do zaleceń rządu i praktycznie nie wychodzi z domu. Pisaliśmy, że sama poddała się 2 tygodniowej kwarantannie po powrocie z Maroka (jeszcze przed oficjalnym zamknięciem granic). To, co wprowadził rząd, stosuje także w swoich biznesach.
- Na razie nie gramy, przerwane są wszystkie próby, wszyscy ludzie czekają w gotowości, a ja robię wszystko, żeby jakoś fundację przeczołgać przez ten czas - powiedziała aktorka w programie "Fakty po Faktach".
Janda w przeciwieństwie do wielu innych gwiazd wcale nie jest pozytywnie nastawiona do kolejnych miesięcy.
- To będzie naprawdę trudny czas. A dla teatru też trudny, bo zanim publiczność wróci, zanim wszystko się unormuje, zanim ludzie będą w stanie cokolwiek oglądać, czy będą mieć pieniądze, żeby kupić bilet do teatru - utrzymujemy się z biletów - to myślę, że to będzie trudny rok - przyznała.
I dodała: - Jesteśmy wszyscy absolutnie samotni. Mam odczucie, że jesteśmy bez pomocy, że nie możemy liczyć na nic. Jeszcze do tego rządzący nie ułatwiają nam żadnego dnia. Każdego dnia jest tak, jakby ktoś jeździł szkłem po szybie, zadrażnianie konfliktów, nie łagodzenie ich. Właściwie mam poczucie pogardy i bezradności.
Przyznała też, że najbardziej martwi się o swoich pracowników, za których bierze odpowiedzialność.
- Mają rodziny, zobowiązania, kredyty. Nie wiedzą, co będzie za godzinę, za chwilę. Dzwonią do mnie, ponieważ ta przyszłość maluje się czarno - skomentowała aktorka.
PRZECZYTAJ: Krystyna Janda: nie pójdę na wybory 10 maja