Krzysztof Hołowczyc z żoną
W jednym z wywiadów dla "Gali" Krzysztof zdradził receptę na udany związek.
Zawsze staram się jej imponować. Nawet teraz, gdy Dana czasami przyjeżdża na treningi, poprawiam czas przejazdu o jakieś 1,5 sekundy. Wszyscy oczy przecierają, a ja zwyczajnie zawsze bardzo chcę udowodnić mojej kobiecie, że jestem najlepszy, że potrafię coś zrobić jeszcze lepiej. Myślę, że udało nam się wybornie. Przez lata się docieraliśmy i byliśmy gotowi do zmieniania siebie dla siebie. Kiedy moja żona jeździła na mecze koszykówki, a ja jechałem na jakiś rajd, spotykaliśmy się sporadycznie. Być może dlatego nasze małżeństwo teraz się nie rozpada, bo zwykle tylko połowę czasu spędzamy ze sobą (śmiech). Nasz związek, który naprawdę powstał z miłości, cudownych i wspaniałych chwil, ułożył się tak, że dalej niezmiennie się kochamy.