Miał bardzo dobrą emeryturę. "Ja tych pieniędzy nie oglądałem"
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia w wieku 74 lat. Był emerytem, który do samego końca snuł plany o kolejnych nagraniach i powrocie na scenę. Wcale nie po to, by się wzbogacić. Z wysokości pobieranej emerytury był zadowolony, choć jak się okazuje, świadczenie mieściło się w średniej krajowej. I jak sam przyznał, nie oglądał tych pieniędzy.
Krzysztof Krawczyk przez lata żył jak gwiazda rocka. Przyznawał się do rozrzutności, choć w jego karierze zdarzały się też chude lata. W USA musiał śpiewać do kotleta, dorabiał jako kierowca taksówki itp. W latach 90. miał już jednak inne priorytety i robił wszystko, by zadbać o przyszłość swoich bliskich.
"W pewnym momencie na jego utrzymaniu miało być prawie 20 osób z rodziny i nie tylko" – czytamy w "Super Expressie". W tym gronie była na pewno szwagierka Krawczyka i jej trzy córki, które piosenkarz nota bene adoptował.
- Kupił nam trzypokojowe mieszkanie na Teofilowie i umeblował je, a teraz opłaca. Płaci praktycznie za wszystko – mówiła kilka lat temu siostra Ewy Krawczyk.
Pożegnał przyjaciela. Piękna przemowa Andrzeja Kosmali
Krawczyk miał bardzo dobre serce i po nawróceniu w 1982 r. zaczął się coraz mocniej angażować w niesienie pomocy potrzebującym. Niestety jego dobroduszność wykorzystali "różni biznesmeni", o których wspominał menadżer Andrzej Kosmala. - Podpisywał takie dokumenty, że zaczęło być w jego życiu niebezpiecznie. Ja byłem przerażony. Krzysztof, niestety, nikogo nie słuchał – mówił Kosmala.
W końcu doszło do tego, że komornik zajął honoraria z ZAiKS-u, ale na szczęście udało mu się odkuć. Kiedy formalnie przeszedł na emeryturę, nie narzekał na wysokość pobieranego świadczenia jak wiele innych gwiazd.
- Mam bardzo dobrą emeryturę, 1700 zł, z czego połowę oddaję synowi i właściwie nie oglądam tych pieniędzy – mówił w 2016 r. Po waloryzacji mógł otrzymywać ok. 2000 zł "na rękę". Teraz 85 proc. tej kwoty, czyli ok. 1700 zł, może pobierać wdowa po Krawczyku, której został także dom w Grotnikach pod Łodzią.
Kupienie domu na wsi okazało się świetną inwestycją. Krawczyk miał ją kupić od swojego fana za 15 tys. zł (po inflacji), a dziś ta nieruchomość jest wyceniana na milion złotych.