Maciej Maleńczuk
W tym okresie życia Maleńczuk obcował z bardzo różnymi ludźmi. Z perspektywy czasu nie wie, jak to możliwe, że nie zaraził się wówczas żadną chorobą.
Był u mnie któregoś razu gościu, którego imienia nie pomnę. Okazało się, że ma HIV, ale potrafi zrobić towar jak należy - jest dobrym producentem. Ale tam jest taki zwyczaj, że ćpuny jak se przygrzeją, to się całują. I tego chorego na, kur..., AIDS gościa pocałowałem w usta. Została mi na ustach jego ślina czy coś i tak to wycierałem. Zastanowiłem się: "Co ja, kur.., robię?". Ale było fajnie, naćpaliśmy się porządnie - wyznał.