Magda Mołek wspomina dyżur w dzień katastrofy smoleńskiej
Magda Mołek w wywiadzie udzielonym na kanale YouTube Imponderabilia opowiedziała o redakcyjnym dyżurze w dzień katastrofy smoleńskiej. Dziennikarka pierwszy raz zdobyła się na zwierzenia o tym dniu.
Dla prezenterów prowadzących programy na żywo 10 kwietnia 2010 roku miał być dniem jak każdy inny. Z relacji Magdy Mołek wynika, że w studiu "Dzień Dobry TVN" panowała wówczas swobodna atmosfera. Do czasu. Tego dnia około 9 rano wydawcy otrzymali informacje o tragicznych zdarzeniach w Smoleńsku. Dziennikarka do dzisiaj wspomina chwilę, w której prowadząc program śniadaniowy, dowiedziała się o tej katastrofie.
- Prowadziłam "Dzień Dobry TVN", kiedy spadł prezydencki samolot. To był jeden z najbardziej kluczowych momentów w mojej karierze zawodowej. Zdajesz sobie sprawę, że dzieje się historia, ktoś ją spisze, a ty jesteś w oku cyklonu - powiedziała Magda Mołek Karolowi Paciorkowi, prowadzącemu kanał YouTube Imponderabilia.
- Mieliśmy ułożony scenariusz programu. I przysięgam, myśmy stali w kuchni nad jajecznicą, kiedy dostaliśmy pierwsze informacje, że coś się stało - dodała.
Magda Mołek dokładnie pamięta, kto był jej gościem w programie na żywo.
- Prowadziłam program z Andrzejem Sołtysikiem. Dostaliśmy informację od producentki na ucho, że spadł samolot, ale nic nie wiadomo. Akurat gadaliśmy z dwójką gości o scenariuszach filmowych. I jedyne zalinkowanie do tego, co się dzieje jest takie, że to życie pisze scenariusze. Ludzie mogą siedzieć i wymyślać, a my dostaliśmy informację, że to się właśnie stało - wyznała gwiazda youtuberowi.
Dziennikarka zdradziła na koniec, jaka atmosfera panowała w redakcjach TVN-u.
- W kulisach byli starzy polscy dziennikarze. Ludzie płakali, bo wiedzieli, że nikt, do kogo dzwonią, nie odbiera telefonu. Z drugiej strony mój zawód to jest przywilej uczestniczenia w historii - zakończyła Mołek.