Była gwiazdą "Big Brothera". Przez ostatnie lata bardzo się zmieniła
Od kiedy Maja Frykowska stała się bardziej wierzącą osobą, twierdzi, że jest w życiu szczęśliwa i spełniona. Głęboka wiara sprawia też, że celebrytka w ogóle nie obawia się koronawirusa i jest spokojna o to, że wszystko będzie dobrze.
Maja Frykowska była gwiazdą reality show "Big Brother" i programu "Bar". Potrafiła być kontrowersyjna i ocierać się o skandale. Udział w tych produkcjach był jej przepustką do świata show-biznesu, celebrytów, znalazła się nawet na okładce "Playboya". Mimo to nie potrafiła znaleźć szczęścia w życiu.
Celebrytka przyznała, że poczuła się szczęśliwa i spełniona, gdy się nawróciła i zaczęła mocno wierzyć w Boga. Przechodziła też egzorcyzmy.
Dziś jest dumną mamą 5-letniej córki.
- Od momentu, kiedy się nawróciłam, mówię otwarcie, nie wstydzę się tego, że wiara w Boga pomaga na wszystko. Nie opieram swojego życia na tym, co jest tu i teraz, na tym co materialne i doczesne, bo tego za chwilę może nie być - wyznała Frykowska w wywiadzie z "Faktem".
W dobie pandemii koronawirusa ludzie jeszcze bardziej boją się o swoje zdrowie. Celebrytka jednak jest spokojna. Mówi otwarcie, że od kiedy zawierzyła życie Bogu, niczego się nie boi.
- Na pewno większość ludzi zaczęła się zastanawiać, co dalej, czy jest coś poza tym, co tu i teraz. Więc ja wam mówię, że jest! Jest wieczność i Bóg i jeśli człowiek mu zaufa, to dostanie coś takiego, czego nikt inny nie będzie w stanie mu dać. Mianowicie ponadnaturalny spokój, który daje przeświadczenie, ze bez względu na sytuację i okoliczności, w których się znajdujemy, wszystko będzie dobrze - stwierdziła.
- Zauważyłam, że osoby, które ufają Bogu, nie są w tak złym stanie psychicznym w czasie pandemii, jak osoby, które nie mają fundamentu w postaci wiary. Wiara w Boga daje spokój i komfort egzystowania w tej nowej rzeczywistości, w której dzisiaj musimy się wszyscy odnaleźć - dodała gwiazda.