Małgorzata Potocka ma żal do strażaków. Straciła majątek w wyniku ulewy
Małgorzata Potocka poinformowała, że jej Teatr Sabat został zalany w wyniku ulewy. Teraz ma żal do strażaków. Uważa, że gdyby przyjechali szybciej, straty byłyby mniejsze.
Teatr Sabat szczyci się tym, że jest jedynym teatrem muzyczno-rewiowym w Polsce, stworzonym na wzór przedwojennych teatrów rewiowych. Nawiązuje do tradycji francuskich kabaretów, teatrów musicalowych Broadway’u i Las Vegas. Jego właścicielka cieszyła się, że po miesiącach zamknięcia w końcu można było ruszyć z występami. Niestety radość nie trwała długo.
Burza w Warszawie. Gwałtowna ulewa, zalane ulice i place stolicy. "Mamy Armagedon"
Teatr został zalany w wyniku ulewy. Sytuację pogarsza fakt, że w czasie pandemii przeprowadzono w nim remont. Ucierpiały świeżo wyremontowane łazienki i drzwi. Trzeba też wymienić podłogę w sali baletowej.
W rozmowie z "Plejadą" właścicielka teatru Małgorzata Potocka opowiedziała o skali zniszczeń:
- To było straszne, zalanie sięgało na pół metra! Cały dół był zalany: garderoby, kostiumy, które tam były, futryny, drzwi, podłogi są zniszczone, sala baletowa wymaga wymiany całej podłogi. W moim gabinecie w dolnej szufladzie miałam stare albumy z archiwaliami teatru i pamiątkowymi zdjęciami. To wszystko uległo zniszczeniu, a miało dla mnie wartość sentymentalną. Ledwo człowiek wyszedł z tej pandemii, a teraz taki kataklizm...
Ulewy, które przeszły nad Warszawą, spowodowały wiele zniszczeń, a służby miejskie miały ręce pełne roboty. Potocka ma jednak żal do straży pożarnej, że nie zareagowała szybciej. Ekipa teatru przez wiele godzin próbowała ratować budynek na własną rękę.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Nie można było niestety wezwać pomocy żadnych służb miejskich, nikt nie odbierał telefonu, ani straż pożarna, ani 112. To jest skandal! Bez przerwy była zajęta linia, powinno to być inaczej zorganizowane. Największy mam żal do straży pożarnej, że nie można było liczyć na ich pomoc. Gdyby przyjechali na czas i pomogli nam to wypompowywać, może straty byłyby mniejsze. W nocy pracownicy mojego teatru przyjechali i kto tylko mógł, wynosił wiadrami wodę. Kasjerki, aktorzy, pracownicy biurowi, każdy zakasał rękawy i ratował teatr.
W poniedziałek 29 czerwca między godziną 16 i 18:30, kiedy opady były najbardziej intensywne, miejski dyżurny centrum zarządzania kryzysowego odebrał 76 zgłoszeń. Około 650 zgłoszeń wpłynęło do Państwowej Straży Pożarnej. Zalało m.in. stację metra Ratusz Arsenał, ucierpiały też dworce PKP i budynki trzech ministerstw.