Małgorzata Rozenek-Majdan krytykuje rząd. "Ludzie, którzy kobiet nienawidzą"
Gwiazda TVN od lat mówi głośno o tym, że założyła rodzinę dzięki metodzie in vitro. Jest oburzona faktem, że rząd zamierza przestać finansować leczenie niepłodności.
Małgorzata Rozenek-Majdan otwarcie wyraża swoje poglądy. Choć jej ojciec Stanisław Rozenek był blisko Lecha Kaczyńskiego i pełnił funkcję skarbnika Prawa i Sprawiedliwości, ona sama sprzeciwia się działaniom partii rządzącej. Wielokrotnie protestowała przeciwko władzy, nieraz w bardzo dobitny sposób.
Mimo że od dwóch tygodni gwiazda telewizji przebywa z rodziną na urlopie w Meksyku, orientuje się na bieżąco w polskiej polityce. Zabrała głos po publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Nie mogła też pozostać obojętna na informację, że w Narodowym Programie Zdrowia na lata 2021-2025 zabrakło funduszy na leczenie niepłodności.
Rozenek pokazała nianię Henia. Są razem na wakacjach
- Lata temu mówiłam, że to, co dzieje się teraz w Polsce, do tego zmierza, żeby odebrać kobietom nie tylko prawo do decydowania o swoim ciele, nie tylko prawo do decydowania o tym, jak chcą, żeby wyglądało ich życie, ale przede wszystkim do odebrania kobietom dostępu do procedur medycznych uznanych w całym cywilizowanym świecie - skomentowała na swoim nagraniu live na Instagramie.
Małgorzata Rozenek-Majdan propaguje wiedzę na temat metody in vitro. Rok temu założyła fundację, która swoimi działaniami ma wspierać pary próbujące w ten sposób doczekać się potomka. Chciałaby, aby państwo refundowało również ten sposób powiększenia rodziny. Tymczasem rząd planuje zrezygnować z wszelkich form leczenia niepłodności.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- W czasie, w którym dzietność spada dramatycznie, w czasach, których płodność par naprawdę pikuje i w czasach, w których zostanie mamą, niestety, jest zależne od pomocy lekarskiej, odbieranie tego kobietom jest dramatycznym krokiem ludzi, którzy kobiet nienawidzą - dodała Małgorzata Rozenek-Majdan.
Winą za ten stan celebrytka obarcza partię PiS. Sama jednak nie rozumie, z czego wynika takie działanie władzy.
- Bardzo ciężko mi zrozumieć, dlaczego rząd, który sztandary rodziny ma bardzo wysoko, i który mówi, że chce zwiększać dzietność w Polsce, robi dokładnie wszystko to, żeby tej dzietności nie udało się zwiększyć. To jest dla mnie niezrozumiałe - oceniła.