Grad bombardował lokal. Rozenek pokazała, jakiej wielkości były kule
Małgorzata Rozenek podzieliła się z fanami przeżyciami ze swojej kolejnej podróży. Tym razem relacjonowała szalejącą burzę z gradem. - Naprawdę mamy tutaj ekstremalne sytuacje - mówiła ze strachem w oczach.
Małgorzata Rozenek nie zamierza spędzać wakacji w Polsce. Po powrocie z 2-tygodniowej wycieczki po Szwecji wyjechała po kolejne wrażenia. Tym razem za kierunek obrała Włochy. W podróży oczywiście towarzyszy jej mąż Radosław Majdan, który tak jak ona jest niezwykle podekscytowany europejskimi wojażami. Perfekcyjna Pani Domu, choć odpoczywa od pracy, nie zostawiła swoich fanów na pastwę losu. Regularnie nagrywa relacje na Instagramie, by pokazać internautom, jak wygląda jej urlop. A ten obfituje w liczne przygody. Tak jak podczas ostatniej kolacji w jednej z włoskich restauracji.
- Walczymy z żywiołem. Najlepsze jest to, że Rafał mówi: "widzę, że idzie burza". A ja: "co on mówi?". I była burza! (...) Jesteśmy w pięknej restauracji i mamy nadzieję, że łódka jest dobrze zakotwiczona. Po prostu jesteśmy łowcami burz! - mówiła z przejęciem Rozenek, ilustrując swoje słowa widokiem szalejącej za oknami burzy.
Czekając na zamówione dania, Rozenek zaprezentowała na InstaStory, jakiej wielkości kule gradu bombardowały lokal. - Naprawdę mamy tutaj ekstremalne sytuacje. Nałożono nam specjalne folie, żeby nas chronić, ale to niewiele daje. (...) Dzieje się, długo stąd nie wyjdziemy - relacjonowała, pokazując, że woda wdarła się na podłogę restauracji.
Ostatecznie po kolacji małżonkowie dotarli do hotelu cali i zdrowi.
- Była taka burza, że wszystko było totalnie zablokowane. Jako że byliśmy na nogach, to mogliśmy sobie przejść. Powiem wam, że to było ekstremalne przeżycie - podsumowała Rozenek.