Dariusz K.
Płakał i przepraszał na sali w której zapadła decyzja, że trafi do aresztu. Potem napisał list do rodziny, którą skrzywdził. W tym liście jeszcze raz szczerze przeprosił za wszystko.Tylko tak mógł zrobić to osobiście... Jest mi przykro, że ta informacja nie ujrzała światła dziennego, dlatego zdecydowałam się o tym powiedzieć. Wydarzyła się straszna tragedia, ale wychowałam Darka na wrażliwego człowieka, który potrafi powiedzieć przepraszam i pomóc drugiemu człowiekowi. Wiem to. Pamiętam, jak studiował w Warszawie a ja zostałam w Łomży z małą córeczką, jego młodszą siostrą i nie miałam pieniędzy. Zapytałam go wtedy, czy mogę sprzedać jego ukochaną kolekcję monet i kupić za to jedzenie. "Oczywiście mamo" - powiedział bez najmniejszego wahania.