Trwa ładowanie...

Marcin Miller rozkręca kolejne biznesy. Ale bankowy system wskazywał, że jest bankrutem

Marcin Miller to nie tylko gwiazdor disco polo, ale biznesmen. Realizuje się na wielu polach, choć szczególnie w czasie pandemii, nie jest to łatwe. Piosenkarz wyjawił, że obecnie banki nie od razu patrzą na niego przychylnie.

Marcin Miller ma kilka biznesów Marcin Miller ma kilka biznesów Źródło: ONS
d1dcg4y
d1dcg4y

Disco polo to żyła złota – ta fraza wraca jak bumerang za każdym razem, kiedy w mediach pojawiają się informacje o zarobkach wykonawców i ich koncertowych stawkach. I rzeczywiście, największe gwiazdy dzięki swoim piosenkom zgromadziły niemały majątek. Nie zawsze jednak tak wielki, jak wydaje się ich fanom.

Niektórzy z nich, jak choćby Marcin Miller z Boys, realizują się także na innych polach i prowadzą własne biznesy. Niewielu bowiem wie, że lider popularnego zespołu jest także mikroprzedsiębiorcą. Jak się okazuje, piosenkarz postanowił zainwestować we własne gospodarstwo i otworzyć… hurtownię jaj. Pomysł może brzmi zabawnie, ale to niemałe przedsięwzięcie i całkiem spory biznes.

Marcin Miller o disco polo: "Jak upada jakiś klub, to zapraszają nas"

To też dobry sposób na utrzymanie się np. w "chudym" sezonie koncertowym. Tym razem jednak i artystyczne i biznesowe plany Millerowi nieco pokrzyżowała pandemia. Jak wielu przedsiębiorcom Millerowi także spadły w ostatnim czasie obroty. I to sporo, bo jak wspomina, aż o 70 proc.

d1dcg4y

Piosenkarz podkreśla jednak, że nie ma zamiaru się poddawać i kiedy na jednym jego zawodowym polu nie dzieje się najlepiej, stara się działać w innym. A biznesów ma kilka, w tym firmę wynajmującą sprzęt budowlany i warsztat samochodowy w budowie.

Wydawało by się, że wiedzie mu się całkiem nieźle, ale jak przyznał w wywiadzie, także napotykał spore przeciwności. Przede wszystkim finansowe. Wokalista chciał zaciągnąć kredyt na rzecz nowego biznesu, ale okazało się to nie tak proste, jak zakładał.

- Kiedyś banki same do mnie dzwoniły i oferowały kredyt. Jednak w moim oddziale pracuje nowa osoba, człowiek, który mnie nie zna, i kiedy wpisuje mnie do systemu, a mu się wyświetla spadek dochodu o 70 proc., to mówi, że nie mogę dostać kredytu. Pech chciał, że przez pandemię wszystko się poprzewracało i według systemu bankowego po prostu jestem bankrutem. Ale czy ja płaczę? Czy wyciągam pieniądze? Nie. Jeśli kredyt się należy i można go wziąć, a system bankowy pomaga przedsiębiorcom, czy jak w moim przypadku mikroprzedsiębiorcom, to staram się korzystać z tych dobrodziejstw i tyle – powiedział w rozmowie z "Faktem".

Piosenkarz wyjaśnił też, że ostatecznie dzięki pomocy banku wszystko skończyło się dobrze.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1dcg4y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1dcg4y