Marek Kondrat krytykuje PiS. "To najgorszy rodzaj władzy"
Marek Kondrt nie ukrywa swoich poglądów. Choć rzadko zabiera głos publicznie, w najnowszym wywiadzie nie szczędzi słów krytyki obozowi rządzącemu. Zdradził też co nieco o swoim życiu rodzinnym w Krakowie.
Marek Kondrat kilkanaście lat temu porzucił aktorstwo i rozkręcił winiarski biznes. Jak mówi, absolutnie nie brakuje mu grania i jest przekonany, że podjął słuszną decyzję. - Umieranie w zawodzie aktora nie jest moim marzeniem - podsumował w wywiadzie dla "Newsweeka".
Często wraca do niego jednak kultowa rola Adasia Miauczyńskiego w "Dniu świra" Marka Koterskiego. Obraz ten pozostaje boleśnie aktualny. - W dniu premiery "Świr" był komedią. Po 20 latach tym samym widzom uśmiech gaśnie, a pojawia się gorycz. Wszystko wskazuje na to, że nowi widzowie przeżyją ten sam proces po kolejnych 20 latach - ocenił Kondrat.
Choć od kilku lat dzieli życie pomiędzy Polskę a Hiszpanię, nie zachwala życia na emigracji. Jak mówi, wszędzie ludzie mają podobne problemy, jedynie władza może im utrudniać lub ułatwiać ich rozwiązanie.
- Ludzie nie są źli, złe są tylko aspiracje władzy, która chce nimi zawładnąć. (...) Oczekuje, że "ciemny lud" uzna jej ideologię za własną. To najgorszy rodzaj władzy, wmawiającej ludziom, jacy mają być. (...) Wystarczy spojrzeć na ostatnie wydarzenia i zachowania naszych rodaków wobec ludzi potrzebujących. Gdy władza nie przeszkadza, to człowiek zachowuje się jak człowiek - ocenia Marek Kondrat.
Dawniej kpił z Jarosława Kaczyńskiego, że jest "mężem stanu ze śladami marchewki na klapie marynarki". Teraz na łamach "Newsweeka" mówi wprost, dlaczego krytykuje PiS.
- Cofa nas cywilizacyjnie. Dzieli ludzi, grając na prymitywnych i złych emocjach. To podział fałszywy i niebezpieczny dla nas, Polaków. Łamie unijne zasady, ale wyciąga rękę po unijne pieniądze. To jest cyniczne, chamskie i dewastujące dla naszej pozycji w świecie, szkodliwe dla Polski. Nie znajdując (co oczywiste) poparcia wśród prawdziwych autorytetów, próbuje programować własne elity. Prawdziwych elit nie da się centralnie ustanowić - grzmi.
Mimo to Marek Kondrat wraz z żoną Antoniną i 4,5-letnią córką Heleną nie podjęli decyzji o emigracji na stałe. Jednak jak zaznacza były aktor, wybór będzie zależał od ich dziecka.
- Na razie chodzi do przedszkola w Krakowie. Bardzo nam zależy - mojej młodej żonie i mnie - aby edukacja naszej córki stanowiła dla niej szansę, a nie groziła sformatowaniem według sztancy - wyznał.
Znane pary ze sporą różnicą wieku
Swego czasu sporo kontrowersji wywoływała różnica wieku między Kondratem i jego żoną. Antonina, córka Grzegorza Turnaua, jest od Kondrata młodsza o 38 lat. Gwiazdor chwali się młodą żoną i wskazuje zalety ich relacji.
- Nie pozwala mi się garbić, mobilizuje mnie do życia. Dzięki temu patrzę na świat z nadzieją. Dziaderstwo nie zmusi młodych ludzi do niczego, oni dokonują wyborów bez żadnego trybu - podsumował.