Marianne Faithfull żyła na ulicy. Była kochanką największych gwiazd
Marianne Faithfull to nazwisko, o którym było w latach 60. bardzo głośno. Nie tylko za sprawą związku z Mickiem Jaggerem, ale także licznych romansów z niemniej znanymi legendami muzyki i filmu. Jej życiorys byłby idealnym scenariuszem na niejeden film. Dramatyczny, warto podkreślić.
Kochali się w niej najwięksi: Mick Jagger, Keith Richards, a nawet David Bowie. Ostatecznie wybrała tego pierwszego, choć jak sama przyznaje, na okrągło go zdradzała. Z innymi gwiazdami muzyki i filmu rzecz jasna. Pochodziła z dobrego (arystokratycznego) domu, a edukację zdobywała w surowej szkole klasztornej.
Marianne Faithful, bo tak nazywa się muza zespołu The Rolling Stones, wydaje dziś kolejną płytę i ma się dobrze. Nie jest to jednak fakt oczywisty, biorąc pod uwagę jej barwny, a zarazem bardzo dramatyczny życiorys. Artystka przez lata cierpiała na anoreksję.
Przed ponad dekadę była także uzależniona od heroiny, co po latach doprowadziło ją na samo dno. Żyła na ulicy, o czym wspomina w "Faithfull. Autobiografia".
- W latach 60. żyłam otoczona sztucznością. Nagle, kiedy znalazłam się na ulicy, zdałam sobie sprawę, że ludzie są w rzeczywistości dobrzy. W jednej z chińskich restauracji mogłam uprać sobie ubrania, a człowiek, który miał termos na herbatę, dał mi go bez zastanowienia. Uzależnieni of metamfetaminy też sprawdzali, czy sobie radzę - wyznaje w rozmowie z "Time Out".
Dawna muza Stonesów ma już 74 lata. Pokonała nałóg i od kilku dekad wiedzie spokojne życie. Obecnie tworzy muzykę, a dziś premiera jej kolejnej płyty zatytułowanej "The Montreux Years". Jak sama podkreśla, ma świadomość tego, że dzisiejszą swobodę artystyczną umożliwiają jej skandale, w których bezrefleksyjnie brała udział jako nastolatka.
Czy gdyby tylko mogła, cofnęłaby wtedy czas? Na to pytanie odpowiada na łamach magazynu "The Rolling Stones":
- Po prostu bardzo bym chciała wtedy nie dotykać dragów, alkoholu czy nawet papierosów. Niczego po prostu. Dziś byłoby mi dużo lepiej, lżej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram