Dostała od życia w kość
Chociaż Marzena Kipiel-Sztuka postrzegana jest jako kobieta twardo stąpająca po ziemi, tragiczne przeżycia w jednej sekundzie zawaliły cały jej świat. Życie dało jej w kość, a ona nie była w stanie dłużej walczyć. Wpadła w depresję. W jednej chwili wszystko straciło dla niej sens. Na szczęście nie została sama ze swoimi problemami. Okazało się, że jeszcze ma na kogo liczyć.
- Trochę trwało, zanim odzyskałam równowagę po śmierci Przemka. Nie obeszło się bez terapii, psychiatry, pobytu w ośrodku, ale wiem, że bez ludzi z mojego otoczenia, którzy cały czas byli przy mnie i wspierali mnie, nigdy nie wyszłabym z depresji. (...) Za każdym razem wydawało mi się, że to będzie do końca życia. Trudno, jestem życiowym frajerem. Dostaję po tyłku, bo kompletnie nie mam nosa do ludzi - przyznała w jednym z wywiadów.
Jak informuje "Na Żywo", aktorka znów jest zakochana. Trzymamy kciuki, aby tym razem wszystko zakończyło się szczęśliwie.